Trwa ładowanie...
16-02-2009 11:56

Ferrari nie życzy sobie błędów

Ferrari nie życzy sobie błędówŹródło: AFP
d1t8jyo
d1t8jyo

Po katastrofie w Silverstone, prezydent Ferrari Luca di Montezemolo powiedział, że więcej nie życzy sobie tak "idiotycznych" błędów. – Mam nadzieję, że zdobędziemy nasz ósmy tytuł w dziesiątym podejściu z rzędu. Jesteśmy w stanie to zrobić, jeśli przestaniemy popełniać głupie błędy – podsumował British Grand Prix na łamach "La Gazetta dello Sport" szef Ferrari.

Na mokrym Silverstone Włosi otrzymali od McLarena srogą lekcję. Pozostawienie po pit stopie Kimiego Raeikkoenena na zużytych przejściówkach okazało się błędem, bo nad byłym lotniskiem RAF-u przeszła ulewa, pozbawiając Fina jakichkolwiek szans na walkę z Hamiltonem. Ostatecznie „Iceman” finiszował na czwartej pozycji. W Hockenheim mistrz świata liczy na upały, które mają Ferrari zapewnić przewagę. Jak wiadomo, w wysokich temperaturach F2008 obchodzi się z oponami znacznie delikatniej niż konkurencyjny MP4-23.

– Mam nadzieję, że jak zwykle z Hockenheim będzie gorąco – powiedział Raeikkoenen. – Nasze auto w takich warunkach świetnie się spisuje, a zużycie opon nie jest zbyt duże, więc naprawdę czekam na upały. Felipe Massie mocno oberwało się po popisach w Silverstone. Brazylijczyk zupełnie nie radził sobie z "angielską pogodą" i po serii piruetów, zajął ostatnie miejsce. Nic dziwnego, że media nie pozostawiły na nim suchej nitki. On sam się tym zbytnio nie przejął, tłumacząc, że tylko pierwszy piruet był efektem błędu, natomiast za pozostałe cztery odpowiada niewłaściwe ogumienie.

Felipe przyznał jednak, że Włosi starannie przeanalizowali to, co wydarzyło się w Wielkiej Brytanii.– Po Silverstone spotkaliśmy się w Maranello, aby usprawnić pewne procedury. Nie mogę przekazać żadnych szczegółów, bo to poufne informacje – przyznał Massa. – Wiemy jednak, że niektóre rzeczy nie mogą się więcej powtórzyć. To musi być jeden z naszych priorytetów, od teraz aż do Brazylii – dodał.

W Hockenheim kierowcy Ferrari będą mieli pierwszą okazję do rehabilitacji. W końcu cierpliwość Luki di Montezemolo też ma swoje granice, a Fernando Alonso tylko na to czeka.

_ Sport _

d1t8jyo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1t8jyo
Więcej tematów