Ferrari California: Tylko Niemcy tak potrafią
Jeżeli fabryczna wersja Ferrari California nie przypadła Ci do gustu, to tuner Anderson Germany może pomóc nieco zmienić ten kabriolet z twardym dachem.
Ale od początku. Jeżeli fabryczna V8 o pojemności 4.3 l i mocy 460 KM nie wystarcza, to Niemcy przygotowali kilka przeróbek dodających nieco animuszu tej ślicznotce. Mała ingerencja w ECU - komputer sterujący pracą silnika oraz całkowita przebudowa układu wydechowego, który ma teraz trzy tryby pracy i maksymalna moc silnika wynosi aż 515 KM.
Oczywiście niemieccy tunerzy nie byliby sobą, jeśli by nie przerobili wyglądu modyfikowanego auta. Spece z Anderson Germany uznali, że zawieszenie auta nie jest wystarczająco zaawansowane. Wymienili więc amortyzatory na takie, które mogą mieć regulowaną wysokość. Teraz kierowca, jeśli chce bić rekordy toru może obniżyć swój pojazd o 35 mm lub, jeśli chce pokonać progi zwalniające może podnieść je o 40 mm. Auto otrzymało również nowe felgi z lekkich stopów, pomalowane w kolorze auta. Z przodu można teraz założyć opony w rozmiarze 255/30 R21, zaś z tyłu 315/22 R22.
Karoseria auta, to teraz orgia włókien węglowych. Ten lekki materiał znalazł się praktycznie wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Poza folią z włókna, która trafiła na felgi, Niemcy w swoim pakiecie oferują również przedni spoiler, nakładki na progi, tylny dyfuzor oraz zderzak, boczne wloty powietrza i tylny spoiler.
Jeśli chodzi o wnętrze, to pośród wielu opcji oferowanych przez tunera jest, a jakże, wersja z odpowiednią dawką włókna węglowego. Materiał znajdzie wówczas na kratkach nawiewu, pokrywie radia, konsoli centralnej, klamkach od drzwi, większości przełączników, a nawet na kierownicy.
Aby ułatwić życie swoim klientom, Anderson Germany, oferuje również usługę odbioru auta i dostarczenia go do klienta już po przeróbkach. Nie napisali jedynie, czy używają do tego celu lawety.
Jakub Wielicki