"Ferarri i McLaren powinny się nas bać"
W niedzielę GP Włoch odbędzie się na torze Monza. To obiekt, na którym rok temu wywalczył Pan jedyne w swojej dotychczasowej karierze miejsce na podium. Będzie to dla Pana szczególny wyścig?
Nie. Przed rozpoczęciem piątkowych treningów czuję się tak jak zwykle. Lubię ten tor, bo jest szybki i ciekawy, ale czy szczególny? Jeśli już to pod tym względem, że będę miał dużo wsparcia – nie tylko ze strony polskich, ale i miejscowych kibiców. W końcu spędziłem we Włoszech, ścigając się w różnych seriach, kilka ładnych lat. Mieszkałem kilkanaście kilometrów od toru Monza.
Czuje Pan większą presję niż zwykle?
Bez przesady. To tylko kolejny wyścig, ale liczę w nim na dobry wynik i być może pierwsze podium w sezonie. W tym roku mieliśmy już na nie kilka szans – między innymi w Monaco i Hungaroring – ale się nie udało. Może tym razem będzie inaczej.
Dlaczego akurat w niedzielę Wasz atak na podium miałby się udać?
Mamy swoje powody do optymizmu. Ostatnio na testach spisywaliśmy się nieźle (Kubica miał drugi czas dnia podczas jazd testowych na torze Monza – przyp. red.). Wprawdzie przeszkadzał nam deszcz i nie udało się wszystkiego sprawdzić, ale jeździliśmy szybko. Nie można jednak wykluczyć, że w międzyczasie szefowie Ferrari wymyślili coś nowego i ich kierowcy znów okażą się od nas szybsi.
Nick Heidfeld mówił ostatnio, że dogoniliście Ferrari, jeśli chodzi o przygotowania na Grand Prix Włoch...
Skoro Nick tak powiedział… Ostatnie testy rzeczywiście wypadły dobrze, ale musimy poczekać na więcej. Można jednak powiedzieć, że Ferarri i McLaren powinny się nas bać, a nie my ich. Jeśli oni będą lepsi od nas, nic się nie zmieni. Jeśli to my okażemy się szybsi, wszyscy uznają to za niespodziankę.
_ rel="nofollow">Więcej w Życiu Warszawy _Więcej w Życiu Warszawy