Trwa ładowanie...
d6y8xdh
15-09-2007 09:07

"F1 to jeden wielki teatr"

d6y8xdh
d6y8xdh

Afera szpiegowska w F1 zakończona. McLaren stracił punkty w klasyfikacji konstruktorów i 100 mln USD, choć mówiło się nawet o wykluczeniu tego zespołu z obecnego i kolejnego sezonu. Piątkowe treningi przed GP Belgii odbyły się w cieniu afery. Robert Kubica zajął w nich szóste i dziewiąte miejsce – pisze Życie Warszawy.

100 mln dolarów to ogromna suma. Nawet dla zespołu McLarena, o którym szef F1 Bernie Ecclestone powiedział kilka miesięcy temu, że nie ma grzywny, która mogłaby go skrzywdzić. Czy angielski zespół faktycznie odczuje tę karę?

– To trochę taki show na pokaz – twierdzi Joe Sawiad z portalu Grandprix.com. – F1 to jeden wielki teatr. Kara na pewno zostanie zmniejszona, ale na razie w świat poszła informacja o jej drakońskiej wysokości – dodaje.

Gwoździem do trumny McLarena okazała się korespondencja członków zespołu. I to nie tylko pomiędzy głównymi podejrzanymi, czyli Nigelem Stepneyem (były szef mechaników Ferrari)
i Mike’em Coughlanem (były szef projektantów McLarena). Intensywnie korespondowali ze sobą także hiszpańscy kierowcy teamu: Pedro de la Rosa i Fernando Alonso. Można więc stwierdzić, że McLaren wykorzystał informacje o Ferrari do testów w swoich bolidach. FIA przytoczyła jeden z listów de la Rosy do Alonso, w którym pisał o mieszance gazu, jaką Ferrari używa do opon w celu zmniejszenia temperatury wewnętrznej i tym samym zapewnieniu lepszych osiągów. „To proste. Musimy tego spróbować” napisał 25 marca tego roku de la Rosa do Alonso o godz. 2 w nocy. „Mają coś innego niż wszyscy. To może być klucz” – odpisał Alonso. „Zgadzam się. Trzeba to przetestować. Jak najszybciej” – zakończył de la Rosa. „Te informacje są wiarygodne. Pochodzą od Stepneya… Jest w dobrym kontakcie z Coughlanem” napisał natomiast innym razem.

Mimo wszystko Światowa Rada Sportów Motorowych (FIA) uznała, że nie ma pewności, by McLaren takie testy przeprowadził. Po ogłoszeniu werdyktu Ferrari wydało oświadczenie wyrażające zadowolenie z wysokości kary.

– Najważniejsze, że prawda wyszła na jaw – napisał włoski zespół, ale jego szef Jean Todt przyznał, że kara powinna być jeszcze wyższa. _ rel="nofollow">Więcej w Życiu Warszawy _Więcej w Życiu Warszawy

d6y8xdh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6y8xdh
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj