Trwa ładowanie...
d25ibrj
05-09-2006 10:05

F1: tajemnica niesportowych ustawień...

d25ibrj
d25ibrj

Rozkazy zespołu, czyli "team orders" to jedno z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk w Formule 1. To tak zwane "niesportowe ustawianie" zawodników przez szefa zespołu podczas wyścigu. Celem jest oczywiście jak największa korzyść dla ekipy lub też danego kierowcy. Przez lata było u podstaw strategii teamów, mimo licznych sprzeciwów kibiców i czasami zawodników. W 2002 FIA oficjalnie zakazała stosowania takich rozkazów, ale definitywnie wyeliminować ich nie była w stanie – pisze Przegląd Sportowy.

Historia „team orders” ma korzenie w czasach, gdy w wyścigach samochodowych pojawiły się zespoły. To była pochodna prostej zasady, że ten kto płaci, ustala reguły gry. Pierwsi bogaci właściciele samochodów pożyczali swoje auta innym zawodnikom, ale ceną było pogodzenie się z faktem, że „dobrodzieja” wyprzedzić na torze nie wolno, a gdy jest z tyłu, trzeba go przepuścić. Z czasem zmieniły się zasady rywalizacji, a wraz z nimi charakter rozkazów.

Pierwszy głośny przypadek wpływu „team orders”na wyniki miał miejsce w 1956 roku. Walczący o mistrzostwo świata Peter Collins pozwolił koledze z zespołu Ferrari Juanowi Manuelowi Fangio zdobyć tytuł. Tym samym Argentyńczyk po raz trzeci z rzędu został mistrzem świata. –Mam 25 lat. Nie przypuszczałem, że jestem w stanie udźwignąć taką odpowiedzialność– przyznał Collins. – Ale Fangio zasłużył na tytuł. Przede mną jeszcze sporo czasu – dodał. Mistrzem nigdy nie został.

W latach 70. pojawiła się funkcja drugiego kierowcy. Jednak nie zawsze ci, którzy mieli taką rolę spełniać, godzili się na nią. W 1980 roku w Brazylii drugi kierowca Williamsa Carlos Reutemann zignorował polecenie swoich szefów i pokonał kolegę z zespołu Alana Jonesa. Jones wywalczył mistrzowski tytuł, jednak atmosfera w teamie była na tyle zła, że Sir Frank Williams postanowił nie używać „team orders” zanim nie będzie to absolutnie konieczne. Efekt? Pięć lat później Nelson Piquet i Nigel Mansell urywali sobie punkty, co pozwoliło Alainowi Prostowi wygrać tytuł dla McLarena. Walka była zgodna z duchem sportu, ale straty dla Williamsa – ogromne. Dlatego już w 1994 roku David Coulthard musiał na Monzy przepuścić walczącego o tytuł mistrzowski Damona Hilla. Podobnie jak Jacques Villeneuve dwa lata później w Australii.

d25ibrj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d25ibrj
Więcej tematów