F1: przed Grand Prix Chin
Niedzielnym wyścigiem o Grand Prix Chin kierowcy Formuły 1 po trzytygodniowej przerwie wznowią rywalizację o mistrzostwo świata, ale już poza Europą. Zawody w Szanghaju, które jeszcze nie rozstrzygną losów tytułu, rozpoczną serię trzech ostatnich startów w sezonie.
Nikt inny nie ma już szans na włączenie się do rywalizacji o tytuł mistrza i wicemistrza świata, ale szanse na trzecie miejsce na podium MŚ ma jeszcze czwórka kierowców: Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari (62 pkt), Włoch Giancarlo Fisichella z Renault i Fin Kimi Raikkonen z McLaren-Mercedes (po 57 pkt) oraz Brytyjczyk Jenson Button z Hondy (40).
Także w rywalizacji konstruktorów kwestia mistrzostwa jest otwarta i rozstrzygnie się między dwoma kandydatami: Ferrari (168 pkt) oraz Renault (165), a o trzecie miejsce walczą jeszcze ekipy McLaren-Mercedes (97) i Hondy (65).
Przed rokiem Grand Prix Chin odbyła się na zakończenie sezonu i właśnie w Szanghaju tytuł zdobyło Renault (wyprzedziło team McLaren-Mercedes), po tym jak triumfował tu Alonso, wyprzedzając Raikkonena oraz Niemca Ralfa Schumachera (Toyota).
Był to drugi wyścig o GP Chin, bowiem pierwszy raz kierowcy Formuły 1 rywalizowali w Szanghaju w 2004 roku, a najlepszy był wówczas Brazylijczyk Rubens Barrichello z Ferrari.
"Nie mogę się doczekać wyścigu w Szanghaju, bo po raz pierwszy wystartuję w Formule 1 poza Europą. Dotychczas ścigałem się w Chinach tylko w bolidzie Formuły 3, ale było to na terenie byłej portugalskiej kolonii w Makao. Ten tor uliczny jest moim ulubionym obiektem. Dwukrotnie kończyłem tam wyścig na drugim miejscu" - przypomina Robert Kubica, który zajmuje w klasyfikacji MŚ 15 miejsce, z dorobkiem sześciu punktów.
Polski kierowca, startujący w barwach teamu BMW-Sauber, przed trzema tygodniami zajął trzecie miejsce w wyścigu o Grand Prix Włoch, i to w swoim trzecim starcie w MŚ Formuły 1.
Chiny starały się o organizację zawodów z cyklu Grand Prix przez ponad dekadę, stopniowo unowocześniając istniejący tor wyścigów samochodowych na przedmieściach Zhuhai.
W 1998 roku GP Chin znalazła się w prowizorycznym kalendarzu MŚ, ale została wykreślona po kontroli obiektu, która wykazała, że jest on niezgodny ze światowymi standardami. Przychylność FIA zyskały przedstawione w 2001 roku projekty i założenia realizacyjne budowy nowego toru w Szanghaju.
Obiekt, który kosztował 325 milionów dolarów, zaprojektował Niemiec Hermann Tilke, autor nowoczesnych obiektów w Bahrajnie i Malezji. Dodatkowym atutem kandydatury Szanghaju był fakt, iż jest jedną z najnowocześniejszych i najprężniej rozwijających się metropolii świata. W dodatku zawsze był postrzegany jako symbol stopniowego otwierania się Chin na resztę świata.
Chińska kandydatura łatwo zyskała też przychylność szefa Formuły 1 i wiceprezesa Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), Berniego Ecclestone'a, który - wobec wprowadzanego w Unii Europejskiej całkowitego zakazu reklamy wyrobów tytoniowych - zaczął realizować plany ekspansji cyklu Grand Prix na kontynencie azjatyckim.
Wyścig ten jest jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych w Chinach, podobnie jak kończący sezon tenisowy turniej Masters Cup, który w tym roku po raz trzeci zostanie rozegrany w Szanghaju (wcześniej 2002 i 2005). Jednak władze państwowe podkreślają, że to wszystko to tylko "rozgrzewka" przed letnimi igrzyskami olimpijskimi, które w 2008 roku odbędą się w Pekinie.
W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 305,066 km, czyli 56 okrążeń po 5451 m. Tydzień po GP Chin kierowcy będą rywalizować o GP Japonii na torze Suzuka, a sezon zakończy się 22 października wyścigiem o GP Brazylii na Interlagos.