F1: koniec pewnej epoki
250 wyścig będzie zarazem ostatnim. Od poniedziałku Niemiec będzie emerytem. Zagadką pozostaje tylko to, czy zabierze ze sobą "jedynkę". Schumi zachowuje bowiem matematyczne szanse na ósmy tytuł mistrza świata, choć sprawa nie jest łatwa, bo Fernando Alonso do pełni szczęścia potrzebuje tylko jednego punktu, czyli ósmej pozycji.
Michael Schumacher i Ferrari nie mają nic do stracenia, dlatego w Interlagos należy spodziewać się "pełnego ataku". Z myślą o jednym wyścigu przygotowano specjalną wersję silnika. Podczas zeszłotygodniowych testów w Jerez de la Frontiera włoskie V8 osiągały 20 tysięcy obr./min. Po awarii w Suzuce szanse Niemca na końcowy sukces drastycznie spadły. Tylko zwycięstwo i jakiś niewiarygodny pech Alonso mogłyby Michaelowi zapewnić koronę. W takim przypadku obaj mieliby na koncie po 126 punktów, jednak czempionem zostałby Schumi ze względu na większą liczbę wygranych. Niemiec marzy, żeby wywieźć z Sao Paulo przynamniej tytuł dla Ferrari. _ Interesuje nas podwójne zwycięstwo, bo tylko tak możemy jeszcze zdobyć to mistrzostwo świata _ - oznajmił.
Dowodzone przez Flavio Briatore Renault jest znacznie bliżej celu, dlatego może grać inaczej. Fernando Alonso otrzyma w Brazylii agregat w specyfikacji D, czyli sprawdzoną jednostkę z Chin i Japonii. Giancarlo Fisichella skorzysta z mocniejszej ewolucji E. _ "Jedziemy do Brazylii po wygraną" _ - zapowiada Briatore. _ "To tak jak w piłce nożnej. Jeśli wychodzisz na boisko z zamiarem utrzymania wyniku 0:0, zazwyczaj przegrywasz. Fernando potrzebuje do mistrzowskiej korony jednego punktu, zespół kilku więcej, żeby wygrać mistrzostwa producentów. Zwycięstwo zapewni nam jedno i drugie". _