F1: ekspansja na Bliski Wschód i dalej
Samochodowe wyścigi Formuły 1 to wielki i lukratywny biznes. Nie dziwi więc, że boss F 1 Bernie Ecclestone myśli o Bliskim Wschodzie jako terenie ekspansji mistrzostw świata i to w nieodległej przyszłości, od 2009 r.
Do kalendarza ma być włączona Grand Prix Abu Zabi, co przewiduje podpisany w weekend siedmioletni kontrakt. GP Abu Zabi ma być bliskowschodnią wersją wyścigu ulicznego w Monako. Bogacze znad Zatoki Perskiej będą mogli oglądać najszybsze samochody świata niemal z okien swych rezydencji lub na przewiewnym morskim bulwarze.
Pora wyścigu w Abu Zabi (trzy, cztery godziny różnicy w stosunku do czasu zachodnioeuropejskiego) jest korzystna dla europejskich nadawców i sponsorów, liczących na zwiększenie oglądalności F 1 w Europie i Azji.
Gdy w minionym sezonie GP Bahrajnu zainagurowała sezon (zamiast GP Australii), liczba telewidzów śledzących zawody w Europie (kluczowym dla rynku zbytu widowisk sportowych) wzrosła trzykrotnie.
"Międzynarodowa ekspansja F 1 to dobry pomysł, jeśli chcemy mieć prawdziwe mistrzostwa świata. Według mnie, nie ma sensu organizować 80 procent zawodów w Europie. Abu Zabi to świetne miejsce dla wyścigów F1" - powiedział niedawno dyrektor teamu Renault Flavio Briatore.
Podobnie myśli prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley, który w listopadzie powiedział, że kalendarz imprez samochodowych jest "zbyt europejski" i teamy będą musiały zgodzić się na 20 wyścigów w sezonie, jeśli nie chcą wyeliminowania z kalendarza tradycyjnych imprez. Na sezon 2007 przewidziano 17 wyścigów (18 w ubiegłym roku i 19 w r. 2005). To zbyt wiele dla mniej zasobnych zespołów, choć już zmniejszono liczbę testów przedsezonowych.
Korea Południowa jest planowanym miejsce zawodów F1 na 2010 roku, a Ecclestone podał, że pięć krajów "czeka w kolejce". Poza tym boss F 1 ma w planach jeden lub dwa wyścigi nocne. "Kandydatami są Japonia lub Chiny" - powiedział. Singapur mógłby w przyszłości, zdaniem Ecclestone'a zorganizować wyścig uliczny. Indie to bardzo poważny kandydat, w dalszej kolejności są RPA, Rosja, drugi wyścig w USA i hiszpańska Walencja, ojczyzna aktualnego mistrza świata.
Bahrajn wydał 150 milionów dolarów na swój tor. Chiny 350 mln dol. Abu Zabi już buduje swój obiekt (Ferrari Park). Kandydaci do przyjęcia do rodziny Formuły 1 wydali dużo nie tylko dlatego, by ziściły się ich marzenia, ale także, by odzyskać swe pieniądze z zyskiem.