Europosłowie: działania Rosji na wschodzie Ukrainy to powtórka z Krymu
Podczas debaty w PE większość europosłów oceniła, że działania Rosji na wschodzie Ukrainy są powtórką z Krymu. Część z nich domagała się w związku z tym od UE jedności i nałożenia sankcji gospodarczych na Rosję. Niektórzy mówili o prawie Ukrainy do samoobrony. - Mamy do czynienia z drugą fazą agresywnego planu (prezydenta Rosji Władimira) Putina - podziału i połknięcia (Ukrainy) - ocenił przedstawiciel frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Charles Tannock.
Głosy te padły podczas debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej presji wywieranej przez Rosję na kraje Partnerstwa Wschodniego oraz destabilizacji wschodniej Ukrainy. W czwartek europosłowie będą głosować nad rezolucją w tej sprawie.
Komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele ocenił, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy przypominają scenariusz krymski. Zaznaczył, że użycie siły militarnej albo nacisków gospodarczych wobec Ukrainy i innych krajów jest nie do zaakceptowania i musi zostać powstrzymane. Fuele ostro skrytykował rosyjską propagandę w sprawie Ukrainy, którą opisał jako "agresywniejszą i bardziej niebezpieczną niż w czasie zimnej wojny".
Zapowiedział też wspólną odpowiedź UE na list prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczący zagrożenia dla tranzytu gazu przez Ukrainę do UE.
Co z Gruzją i Mołdawią?
Fuele zaznaczył, że trzeba śledzić wydarzenia polityczne w Mołdawii i Gruzji w związku z przygotowaniami do podpisania i wdrożenia przed te kraje umów stowarzyszeniowych z UE. Poinformował, że Komisja Europejska zaprosiła do Brukseli w maju rządy Ukrainy, Mołdawii i Gruzji.
W debacie w PE najmocniej za nałożeniem sankcji gospodarczych na Rosję w związku z wydarzeniami na wschodzie Ukrainy opowiadali się chadecy i konserwatyści.
- Biorąc pod uwagę tę eskalację (...) musimy izolować politycznie tych, którzy promują separatyzm i przejść do kolejnego etapu sankcji gospodarczych - powiedział chadek Jose Salafranca Sanchez-Neyra. Także eurodeputowany tej frakcji Elmar Brok wyraził poparcie dla sankcji gospodarczych i podkreślił prawo Ukraińców do samoobrony.
Socjaldemokrata Libior Rouczek mówił, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy wywołują niepokój. - To nie tylko kwestia relacji między Ukrainą i Rosją, ale jest to obawa wszystkich Europejczyków o pokojowy ład, jaki ustanowiliśmy na naszym kontynencie w 1945 roku - mówił Rouczek. Nie nawiązał jednak do ewentualnych sankcji gospodarczych wobec Rosji.
Na konieczność wspólnego stanowiska Europy w odpowiedzi na działania Rosji zwrócił uwagę liberał Johannes Cornelis van Baalen. Podkreślił znaczenie, jakie mają inwestycje w obronność, niezależność energetyczna UE oraz dalsze sankcje "które uderzą w rosyjską gospodarkę". Również eurodeputowana Zielonych Rebecca Harms oceniła, że Rosja rozwija swoją strategię na Ukrainie i czas już przestać "tylko mówić o sankcjach".
"Putin myśli, że mu się upiecze"
Zdaniem europosła frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Charlesa Tannocka "mamy do czynienia z drugą fazą agresywnego planu (prezydenta Rosji Władimira) Putina - podziału i połknięcia" Ukrainy. - Putin myśli, że mu się upiecze, ale Zachód nie może pozwolić, by demokratyczna przyszłość potencjalnego przyszłego państwa członkowskiego UE została (...) zniszczona - apelował Tannock.
Dodał, że należy nadal próbować porozumieć się z Kremlem, ale jednocześnie unijne sankcje wobec Rosji muszą zostać wzmocnione do poziomu restrykcji nałożonych na Iran. - Ukraina powinna uzyskać środki, by bronić się militarnie - zaznaczył europoseł.
Polscy europosłowie
Do sankcji na wzór irański, czyli "blokady ekonomicznej i finansowej" nawoływał też europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski. Podkreślił, że Ukraina ma prawo do samoobrony na podstawie artykułu 51. Karty Narodów Zjednoczonych, "włącznie z użyciem sił militarnych". - Unia powinna natychmiast wysłać, tak jak do Gruzji, europejską misję monitorującą, która by pojechała na wschód Ukrainy i na granicę z Rosją. Stawką jest nie tylko Ukraina, stawką jest bezpieczeństwo europejskie - powiedział Saryusz-Wolski.
Także europoseł Marek Siwiec (Twój Ruch) zauważył, że stawką jest przyszłość nie tylko Ukrainy, ale i UE. - Stare powiedzenie mówi: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Albo wyjdziemy z tej konfrontacji z Federacją Rosyjską silniejsi, bardziej zintegrowani (...) albo będziemy podzieleni, tak jak chciałby Putin, który pisze 18 listów w sprawie polityki energetycznej lekceważąc to, że jest jeden adres - w Brukseli - powiedział Siwiec.
Europoseł PO Krzysztof Lisek podkreślił z kolei, że Rosja używa wszelkich metod, by wpływać na sytuację w Europie, w tym nakłada zakazy eksportu. - Blokuje eksport gruzińskiej wody czy wina z Mołdawii, teraz blokuje eksport polskiego i litewskiego mięsa, jabłek - wyliczał.
Europoseł Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro przekonywał, że naruszenie integralności Ukrainy musi spotkać się ze zdecydowaną reakcją międzynarodową. - Niestety, poza słowami i pozorami nie widać takiej reakcji - mówił. Jego zdaniem jest to wynik dużego uzależnienia gospodarek krajów członkowskich UE od rosyjskiego gazu.
Od ogólnego tonu debaty odbiegała wypowiedź europosła skrajnej lewicy Willy Meyera, który określił wydarzenia na Ukrainie jako przewrót i obwinił za wydarzenia USA i UE.
Komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski opowiedział się we wtorek na Twitterze za przejściem do trzeciego etapu unijnych sankcji wobec Rosji, czyli restrykcji dotyczących gospodarki. "Wschód w ogniu! Czas na sankcje 3-go stopnia" - napisał komisarz. Jego rzecznik zastrzegł, że wpis na Twitterze to osobista opinia Lewandowskiego, a nie stanowisko Komisji Europejskiej.