Trwa ładowanie...
02-10-2008 16:44

E - przekręt w motoryzacji

E - przekręt w motoryzacji
d40afpy
d40afpy

W Internecie wystawiane są coraz częściej do sprzedaży części samochodowe niewiadomego pochodzenia z logiem renomowanego producenta w tle. Cała prawda o zakupie wychodzi w momencie odebrania przesyłki od kuriera. Najgorsze jest to, że jak na razie bezsilne wobec tego procederu jest także polskie prawo.

E – handel kwitnie, a nieuczciwi sprzedawcy wykazują się coraz bardziej wyszukanymi pomysłami na omijanie prawa. Nikogo już nie dziwi umieszczenie zdjęcia zamiennika z logiem renomowanego producenta. Najgorsze jest jednak to, że znaczna liczba osób nadal ulega tym pułapkom. Najczęściej cała prawda o naszym „udanym” zakupie wychodzi na jaw po otrzymaniu przesyłki od kuriera.

W takich przypadkach można by wykorzystać prawo do reklamacji. Sytuację w niektórych przypadkach komplikuje brak rejestracji działalności handlowej wirtualnych sprzedawców. Nie możemy też udowodnić, że sprzedawca sugerował powiązanie produktu z sąsiadującym „elementem graficznym”. Bezsilne jest również polskie prawo. Obecnie w Polsce żadna z instytucji nie czuje się uprawniona do śledzenia przypadków bezprawnego wykorzystywania znaków towarowych w sprzedaży internetowej. Producenci i poszkodowani kupcy pozostają więc z tym problemem sami.

O jedynych obecnie narzędziach walki z nieuczciwymi sprzedawcami mówi Adam Taukert, Rzecznik Prasowy Urzędu Patentowego RP: Na podstawie ustawy Prawo własności przemysłowej właściciel znaku towarowego może egzekwować swoje prawa w dwojaki sposób. Pierwszy to poinformowanie sprzedającego o tym, że właściciel znaku zakazuje wykorzystywania zastrzeżonego znaku lub nazwy przez osoby nieuprawnione i wzywa do zaprzestania bezprawnego używania znaku z powołaniem się na zapisy ustawy. Możliwe jest również skierowanie sprawy do sądu o odszkodowanie. W takim przypadku trzeba jednak udowodnić straty, spowodowane bezprawnym wykorzystywaniem znaku towarowego przez dany podmiot.

d40afpy

Pomocne mogą okazać się przepisy, dotyczące kontroli podatkowej oraz jawności danych osób handlujących w internecie, które planuje wprowadzić Ministerstwo Finansów. - Proponujemy, aby kontrola skarbowa miała prawo pytać administratorów lub właścicieli stron internetowych, serwisów, serwerów oraz podmiotów świadczących usługi utrzymania domen i stron internetowych o dane identyfikujące przedsiębiorców lub osoby fizyczne, które zamieszczają ogłoszenia i reklamy wskazujące na prowadzenie przez nich działalności gospodarczej. W grę wchodzi nazwa lub imię i nazwisko oraz adres – mówi Magdalena Kobos, Rzecznik Prasowy Ministerstwa Finansów.
W praktyce oznaczałoby to, że podmioty te będą odpowiedzialne i rozliczane za monitorowanie legalności działań podejmowanych przez swoich kontrahentów.

d40afpy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40afpy
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj