Druga doba blokady
We wtorek rozpoczęła się druga doba blokady ukraińsko-polskiego przejścia granicznego Smolnica-Krościenko w Bieszczadach - poinformowała PAP rzeczniczka lwowskiego okręgu Straży Granicznej Ukrainy, Tetiana Herasymczuk.
"Protest trwa od poniedziałku rano. W nocy na drodze do przejścia w Smolnicy (Ukraina) dyżurowało kilkanaście osób, a sama droga była zastawiona 30 samochodami. Dziś (we wtorek) od rana znowu zbierają się tam ludzie" - powiedziała Herasymczuk w rozmowie telefonicznej.
W poniedziałek ok. 70 mieszkańców okolic Smolnicy, protestujących przeciwko zaostrzeniom przez Polskę zasad wydawania wiz, nie przepuszczało samochodów, jadących na granicę z Polską i zajęło tory kolejowe, uniemożliwiając przejazd pociągu z Chyrowa (Ukraina) do Sanoka.
W poniedziałek także doszło do krótkiej blokady przejścia granicznego Rawa Ruska-Hrebenne.
Mieszkańcy ukraińskiego pogranicza blokują przejścia graniczne z Polską od stycznia. Domagają się jak najszybszego podpisania ukraińsko-polskiej umowy o małym ruchu granicznym, która pozwoli im na podróże do sąsiedniego kraju bez wiz.
Jeszcze do grudnia Ukraińcy jeździli do Polski na podstawie wielokrotnych i bezpłatnych wiz. Od czasu wejścia Polski do strefy Schengen ich sytuacja się zmieniła: obywatele Ukrainy płacą dziś 35 euro i uzyskują za to prawo jednokrotnego odwiedzenia Polski.
Ludność pogranicza, dla której podróże w celach handlowych do sąsiedniego kraju stanowią często jedyne źródło utrzymania uważa, że powinna jeździć do Polski bez wiz. Takie prawo może jej dać wyłącznie umowa o małym ruchu granicznym, która jest obecnie negocjowana.
Jak informował w ubiegłą środę minister spraw zagranicznych Ukrainy Wołodymyr Ohryzko, tekst umowy miał być uzgodniony we wtorek. W poniedziałek polski MSZ podał, że do rozmów w tej sprawie dojdzie dopiero w końcu bieżącego tygodnia.
Poprzednia runda negocjacji nad dokumentem odbyła się pod koniec stycznia w Warszawie. Nie przyniosła jednak rozstrzygnięć. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski mówił podczas swej styczniowej wizyty w Kijowie, że negocjacje nad dokumentem będą "trwały do skutku".
Negocjatorzy nie osiągnęli na pierwszym spotkaniu porozumienia m.in. w kwestii szerokości pasa przygranicznego, którego mieszkańcy będą mogli przekraczać granicę na podstawie specjalnych zezwoleń.
Rozporządzenie UE, którego Polska musi się trzymać, określa szerokość strefy na 30 km, w szczególnych przypadkach może wynosić 50 km.
Ukraińcy chcą, żeby małym ruchem zostali objęci mieszkańcy 50- kilometrowego pasa.
Drugim punktem spornym jest kwestia zabezpieczenia kosztów opieki zdrowotnej dla osób przekraczających granicę. Chodzi o to, by w razie korzystania ze świadczeń zdrowotnych przez przybyszy, zapewnione było refundowanie kosztów. Negocjatorzy muszą uzgodnić, kto będzie finansował świadczenia.
Ukraińcy mieszkający w strefie przygranicznej zagrozili niedawno, że jeśli umowa o małym ruchu granicznym z Polską nie zostanie zawarta do końca lutego, zablokują dojazd do wszystkich przejść na granicy między dwoma krajami.
Jarosław Junko (PAP)