Narzekamy na stan polskich dróg i naszych drogowców. Okazuje się, że nie tylko im można przypisać lenistwo i wykonywanie pracy „po łebkach”. Ekipa drogowców ze stanu Kolorado wymalowała linię na... zwłokach rozjechanego kota.
Znaczenie linii wyznaczających pasy ruchu dla bezpieczeństwa zmotoryzowanych nie da się przecenić. Dlatego ważne jest, by były one w jak najlepszym stanie. Nawet duże pieniądze przeznaczane na poprawę stanu infrastruktury nie oznaczają jednak, że praca będzie dobrze wykonana. Czasami na drodze do sukcesu stanąć może zwykłe lenistwo lub nieuwaga. Tak było w przypadku drogowców z Kolorado. Całkiem niezłe efekty ich pracy zniweczyła mała wpadka, która odbiła się szerokim echem. Szybko zauważono, ze długa, prosta linia, biegnąca wzdłuż pobocza, w pewnym miejscu jest zakłócona. Wystarczyło podejść, by przekonać się, że maszyna malująca pas przejechała po zwłokach kota.
Na razie nie wiadomo, czy zwierzę zginęło pod kołami pojazdu drogowców, czy też nie żyło już gdy zbliżali się oni do feralnego miejsca. Efekt jest jednak kuriozalny.
tb, moto.wp.pl