Dramatyczna akcja podczas Rajdu Mazowieckiego
Do mrożącego krew w żyłach wypadku doszło na pierwszym odcinku specjalnym 10. Rajdu Mazowieckiego. Renault Clio Patryka Osowieckiego i Macieja Wrony wpadło do pobliskiego stawu i wylądowało kołami do góry - poinformowała stacja TVN 24. Na szczęście z pomocą ruszył członek innej załogi, a za jego przykładem kibice.
Jak informuje TVN 24 do zdarzenia doszło pod koniec pierwszego odcinka specjalnego. Załoga Osowiecki - Wrona w jednej chwili wypadła z trasy i znalazła się w stawie. Sytuacja była poważna, ponieważ auto wylądowało na dachu, a przypięci pasami zawodnicy byli uwięzieni w samochodzie.
- Mój Boże! Tam ludzie toną! - krzyczeli przejęci świadkowie. - Chłopaki pomóżcie, wskakujcie w butach! - nawoływali inni.
Na szczęście na miejscu znalazły się osoby o stalowych nerwach. Niemal natychmiast do stawu wskoczył pilot innej ekipy, której auto uległo awarii dokładnie w tym samym miejscu. Za jego przykładem ruszyli kibice i wspólnymi siłami przewrócili samochód na bok.
- Wyglądało to dramatycznie. Rozmawiałem z osobami, które były tam na miejscu. Mówiły, że załoga się wypięła z pasów, stanęła nogami na dachu i łapała powietrze nad podłogą, czekając jak ktoś pomoże im otworzyć drzwi - relacjonował na antenie TVN 24 Łukasz Biśkiniewicz, jeden z uczestników rajdu i dziennikarz TVN Turbo.
Na szczęście załogę udało się uratować. Patryk Osowiecki i Maciej Wrona wyszli z wypadku bez szwanku.