Dotrzymać kroku Ferrari
Pierwszego dnia testów w Barcelonie Ferrari posadziło Felipe Massę nie do bolidu, a do rakiety. 2,5 sekundy przewagi na jednym okrążeniu w Formule 1, gdzie często o wyniku decydują tysięczne sekundy, może sugerować, że włoski team znalazł się już w innym, kosmicznym wymiarze.
Pierwsze doniesienia są takie, że wszystko za sprawą rewolucyjnego rozwiązania w przedniej części bolidu. Krótko mówiąc Włosi zagrali konkurencji na nosie, bo to w tej części swego pojazdu wykroili dwa wloty powietrza prowadzące do specjalnego tunelu, co w istotny sposób zwiększa docisk bolidu. To rozwiązanie planowane jest na najbliższą Grand Prix, która na tym samym torze rozegrana zostanie w ostatni weekend kwietnia.
Konkurencja musi się mocno starać, by Ferrari nie odjechało jeszcze dalej, niż to ma ostatnio miejsce. Postępy włoskiego zespołu na razie nie mącą jednak spokoju w ekipie BMW Sauber, która po trzech wyścigach prowadzi w klasyfikacji konstruktorów. Z Bahrajnu niemiecko-szwajcarski zespół wracał w wyjątkowo dobrym humorze. – Wyprzedziliśmy harmonogram zakładanych postępów, co mnie trochę martwi, bo niedługo możemy spotkać się z krytyką, jeśli będziemy przyjeżdżać na trzecich i czwartych miejscach – żartował Mario Theissen, szef BMW Sauber. – Mówiąc serio, jestem niezmiernie szczęśliwy, widząc nasze bolidy na mecie tak blisko dwóch czołowych pojazdów.
Początek testów w Barcelonie pokazał, że czas na radość w obozie BMW mija i nawet na moment nie można zatrzymać się w pracy nad ulepszaniem sprzętu. Już nazajutrz po wyścigu w Bahrajnie zaczęto głośno mówić, że tak naprawdę dopiero w Barcelonie okaże się, na co będzie stać poszczególne zespoły w tym sezonie. - Najbliższa Grand Prix Hiszpanii będzie interesująca z dwóch powodów – przyznaje Mario Theissen. – Po pierwsze, zmagania na torze w Barcelonie zwykle mówią to, co obserwujemy potem w pozostałych wyścigach, po drugie wszystkie teamy przed tymi zawodami technicznie poprawią swoje bolidy. Tak więc i my, dopiero po starcie w Barcelonie będziemy wiedzieli, w którym jesteśmy miejscu. Mogę natomiast zapewnić, że nadal będziemy tak ofensywni i waleczni, jak to zaplanowaliśmy. Nasz główny cel nie uległ zmianie, bo wciąż nie został zrealizowany, a jest nim zwycięstwo w wyścigu. Jestem pewien, że to nastąpi. Może nie od razu, ale w wyścigach przecież wszystko może się zdarzyć.
Mając nadzieję, że BMW Sauber zdoła dotrzymać kroku ekipie Ferrari, Mario Theissen wyklucza jednocześnie, iż tegoroczny sezon może się sprowadzić do rywalizacji o główne premie tylko tych dwóch zespołów. Na sugestie, że po słabym starcie w Bahrajnie McLaren może się długo nie pozbierać, szef BMW odparł zdecydowanie: - Nie sądzę. Jeśli spojrzymy na wszystkie trzy dotychczasowe wyścigi, dojdziemy do prostego wniosku, że żaden z teamów nie miał perfekcyjnego startu do sezonu. W Bahrajnie McLaren nie pokazał swego rzeczywistego potencjału, tymczasem w Barcelonie, gdzie czeka nas kolejny wyścig, zawsze dobrze sobie radził. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że przez cały weekend w Bahrajnie byliśmy szybsi od McLarena, to raczej w tym sezonie będziemy świadkami walki o zaszczyty pomiędzy trzema a nie dwoma zespołami. Wszystko zależeć będzie od tego, w jakiej będziemy dyspozycji na torze w dany weekend.
_ Więcej w Sporcie _