Trzy rajdowe mistrzostwa z rzędu zobowiązują. Już po odniesieniu pierwszego z nich klienci Seata zaczęli poszukiwać w hiszpańskich autach rajdowego ducha. Nic dziwnego, że Seat wprowadził na rynek Ibizę w wersji Cupra, która kusiła mocnym silnikiem, wzbogaconym wyposażeniem i genialnym zawieszeniem. Od jej premiery mija właśnie 10 lat.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a producent – wietrząc szansę na kolejny sukces – opracował również Leona w wersji Cupra. Pierwsza generacja kompaktowej wyścigówki startowała z poziomu 180 KM, by w wariancie Cupra R uzyskać ostatecznie 225 KM. Leon drugiej generacji nie mógł być gorszy od protoplasty. Otrzymał więc 240-konny motor, który uczynił z niego najszybszego i najmocniejszego Seata w historii. Postanowiliśmy sprawdzić, czy bolid jest tak dobry, jak deklaruje producent.
Żółty, niski i muskularny... Seat Leon Cupra wygląda naprawdę dobrze. Masywne zderzaki, których perforacje wsysają niewyobrażalne ilości powietrza, koła idealnie wypełniające błotniki oraz potężna rura wydechowa należą do wyposażenia seryjnego. Raczej wątpliwe, by tunerom udało się cokolwiek poprawić w najszybszym z Leonów.
Przedział pasażerski prezentuje się niemniej bojowo. Czarna podsufitka, metalowe pedały, nieprzyzwoicie wygodne fotele kubełkowe i poręczna kierownica troszczą się o klimat z pogranicza świata wyścigów oraz ekstremalnego tuningu.
Na słowa najwyższego uznania zasługuje bardzo szeroki zakres regulacji fotela oraz kierownicy. Dzięki temu można usiąść praktycznie na podłodze z niemal wyprostowanymi nogami oraz rękoma mocno ugiętymi w łokciach, by poczuć się jak kierowca wyścigowego bolidu.
Niestety we wnętrzu odkryliśmy również największe niedostatki Leona. Precyzję skrzyni biegów można co najwyżej określić mianem przeciętnej. Dźwignia nie stawia oporu adekwatnego do sportowych aspiracji Cupry, a możliwość wgniecenia lewarka w podłogę – wynikająca z konstrukcji volkswagenowskiego układu załączania wstecznego biegu – również nie każdemu przypadnie do gustu. Po samochodzie za 100 000 PLN chciałoby się również oczekiwać wykończenia boczków drzwiowych miękkim tworzywem oraz osłon tunelu środkowego, których nie można poruszyć naciskiem dłoni... W gruncie rzeczy każdy z wymienionych detali przestaje się liczyć wraz z ruszeniem z miejsca. Cupra ochoczo wyrywa do przodu od najniższych obrotów. Brakuje jej jednak eksplozji mocy, której można doświadczyć w Renault Megane Sport oraz Oplu Astrze OPC.
To zasługa spłaszczonej
krzywej przebiegu momentu obrotowego w zakresie 2200-5500 obr./min. Na skutek braku gwałtownego przyrostu przyśpieszenia można odnieść wrażenie, że Cupra jest wolniejsza od najgroźniejszych konkurentów. Na szczęście to tylko złudzenie. 300 Nm i 240 KM potrafiło zamienić testowanego Leona w żółty pocisk – osiągający 100 km/h w czasie 6,4 sekundy oraz teoretycznie rozpędzający się do 247 km/h. Ostatniej wartości nie sprawdziliśmy, jednak na płycie lotniska nie mieliśmy najmniejszych problemów z przekroczeniem 230 km/h. Czerwona wskazówka prędkościomierza pędzi w obłędnym tempie do pola oznaczonego liczbą „160”, by po jego przekroczeniu znacznie zwolnić. Bez obaw, auto nie traci mocy. To sprawka projektantów, którzy pokusili się o nierównomierne wyskalowanie licznika.
Dzięki doskonałemu wyważeniu Leon spisuje się dobrze nie tylko w trakcie autostradowych pogoni. Mimo przedniego napędu samochód umożliwia jazdę na granicy uślizgu wszystkich czterech kół. Pokonywanie ronda poślizgiem? Słupki slalomu mijane przy 200 km/h? Dla Cupry nie ma chyba rzeczy niemożliwych, a w trakcie jazd po pasie startowym przekonaliśmy się, że granicę wyznacza jedynie punkt w którym odwaga kierowcy jest kompensowana przez jego instynkt samozachowawczy...
Przywołanie samochodu do porządku przychodzi bardzo łatwo, ponieważ Cupra otrzymała hamulce, jakich nie powstydziłby się jej wyścigowy brat - bolid brylujący obecnie w zawodach WTCC. Na przedniej osi seryjnego Leona pojawiły się wentylowane tarcze o monstrualnej średnicy 345 milimetrów.
Tylne są lite i mają rozmiar 286 mm - tarcze z powodzeniem mogłyby trafić na przednią oś miejskiego auta. Warta podkreślenia jest również doskonała skuteczność hamulca ręcznego, dzięki któremu wprawny kierowca rzadko kiedy będzie musiał zawracać na dwa razy...
Mimo naprawdę ognistego charakteru Seat Leon Cupra doskonale spisuje się w trakcie codziennej eksploatacji. Silnik został dobrze wyciszony – jak na sportowy samochód aż za dobrze... Kubełki z wyhaftowanym napisem „Cupra” nie tylko doskonale trzymają, ale są również bardzo wygodne, pozwalając na bezproblemowe pokonywanie setek kilometrów w ciągu jednego dnia. Zawieszenie opracowane przez specjalistów z Seat Sport jest sztywne, ale daleko mu do zajadłości z jaką Ibiza Cupra wytrząsa zawartości żołądków podróżnych. Najszybszy Leon miał być wygodny. Jeżeli nabywca życzy sobie większej bezkompromisowości, nie będzie miał problemów z zamówieniem u dealera sportowego zawieszenia. Seat Leon Cupra z podstawowym wyposażeniem kosztuje 99 999 PLN. Jak na doskonale jeżdżące auto z mocarnym silnikiem to dobrze skalkulowana cena.
Klient otrzymuje w zamian samochód z sześcioma poduszkami powietrznymi, dwustrefową klimatyzacją, ABS, ESP,
kontrolą trakcji, tempomatem oraz aparaturą audio z ośmioma głośnikami.
Testowany egzemplarz został wzbogacony o tylne poduszki powietrzne, biksenonowe reflektory z funkcją doświetlania zakrętów, czujnik deszczu i automatycznie włączane światła. Za tak skonfigurowany samochód przyszłoby zapłacić 112 720 PLN. Sporo, ale konkurencyjne „wyścigówki” z podobnym wyposażeniem kosztują wyraźnie więcej.
Ognisty Leon urzeka dopracowaniem. Jest bardzo szybki, twardy, ale wciąż wygodny, a do tego potrafi być... oszczędny. Ekstremalnie eksploatowana Cupra spala ponad 20 l/100km. Przy normalnej jeździe w cyklu mieszanym uzyskaliśmy spalanie 11 l/100km. Producent chlubi się, że kombinacja bezpośredniego wtrysku paliwa oraz turbodoładowania powstała, by zapewnić doskonałe osiągi, a jednocześnie ograniczyć zużycie paliwa. Sprawdziliśmy. Stosując techniki coraz popularniejszego eco-drivingu osiągnęliśmy za miastem spalanie na poziomie... 5,7 l/100km! Jadowicie żółta bestia daje wiele powodów, by zakochać się w niej bez reszty...
Łukasz Szewczyk