Do strefy nie wjedziesz, bo nie będziesz mógł zapłacić. Błąd w niedawno przyjętej ustawie
Nie wjedziesz do strefy czystego transportu wieczorem, ponieważ wtedy nie jest zbierana opłata. Należność 2,5 zł za godzinę będzie obowiązywała w godzinach 9-17, a później "starsze" auta będą objęte zakazem ruchu. Absurd czy zwykła wpadka?
Przyjęta ustawa o biopaliwach przemyca też – obok podwyżki o 10 gr na litrze podczas tankowania – możliwość utworzenia stref czystego transportu w ośrodkach miejskich liczących więcej niż 100 tys. osób. Walka z zanieczyszczeniem powietrza ma kosztować kierowcę 2,5 zł za godzinę, od 9 do 17. Czyli płacimy za to, że nasz zaparkowany samochód nie emituje nic szkodliwego.
Zapisy miały znaleźć się w przyjętej w lutym ustawie o elektromobilności, ale ostatecznie "wciśnięto" je w przepisy dotyczące biopaliw. W teorii miały one zmobilizować kierowców, by do strefy przyjechali komunikacją miejską. Wszystko na to wskazuje, że i tak będą do tego zmuszeni przez całą dobę, bowiem poruszanie się po strefie wymaga uiszczenia opłaty. A te są zbierane w godzinach 9-17. Bez zapłacenia nikt nie ma prawa wjechać, chyba, że jeździ samochodem elektrycznym albo hybrydą ładowaną z gniazdka.
Pierwszą ze stref w kraju chce wprowadzić Kraków na obszarze zabytkowego Kazimierza, gdzie ruch już dzisiaj jest ograniczony przepisami. W przypadku kolejnych ośrodków miejskich entuzjazm włodarzy jest raczej umiarkowany. To kwestia czasochłonnych analiz. Błąd w ustawie blokującą jakikolwiek ruch tradycyjnie napędzanych pojazdów trzeba będzie załatać kolejną uchwałą rady miasta lub gminy. W dokumencie można będzie dokładnie wyselekcjonować kto i kiedy może wjeżdżać do strefy. Liczymy na kreatywność władz.
O ewentualną zmianę kłopotliwych zapisów zapytaliśmy Ministerstwo Energii. "Na tym etapie nikt (…) nie odpowie jak szybko można zrobić poprawki do ustawy" – informuje nieoficjalnie jeden z pracowników resortu. "To są miesiące ponownych konsultacji. Ponadto taka inicjatywa do wniesienia poprawek musi być z czyjejś konkretnej inicjatywy" – uzupełnia nasz rozmówca.
Pieniądze uzyskane z wjazdu do strefy czystego transportu zostaną przeznaczone na Fundusz Niskoemisyjnego Transportu oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W teorii mają pobudzać rozwój elektromobilności. W praktyce, szumnie zapowiadane ulgi i dopłaty dla kupujących nie weszły w życie – utknęły w Komisji Europejskiej z powodu dokumentacji.
Strefa czystego transportu w Londynie może i przyniosła niezłe wpływy do budżetu miasta, ale powietrza nie oczyściła. Badania jego jakości wykazały, że spadek zanieczyszczeń ściśle powiązany jest z większymi restrykcjami dotyczącymi czystości spalin. Przy tworzeniu przepisów trzeba pamiętać, że do takiej strefy wjadą też hybrydy z dużymi silnikami V6 (przecież ładowane są z wtyczki), mieszkańcy, dostawcy i kurierzy. Czego innego można było spodziewać się po przepisach uchwalonych w rekordowym czasie?