Do samodzielnych aut nie wszystkim się spieszy
Producenci samochodów zaapelowali do władz USA o spowolnienie procesu dopuszczania samochodów autonomicznych do ruchu. Przedstawiciele Stowarzyszenia Światowych Producentów Samochodów (Association of Global Automakers - AGA) zwracają uwagę, że brak konkretnych uregulowań dotyczących tych pojazdów, zaowocuje wzrostem zagrożenia na drogach publicznych.
Prace nad rozwojem tej gałęzi motoryzacji w ostatnim czasie nabrały znacznego rozpędu. Swoje autonomiczne (czyli niewymagające prowadzenia przez kierowcę) pojazdy szykuje m.in. Google, ale zaawansowane prace prowadzą także najwięksi gracze rynku jak General Motors, BMW, Mercedes, Toyota, Ford czy Volvo. Szwedzki producent ogłosił właśnie, że planuje rozpocząć eksperyment, polegający na wprowadzeniu do normalnego ruchu w Chinach około 100 samochodów autonomicznych. Obecnie trwają negocjacje z władzami miast, które byłyby zainteresowane, aby stać się poligonem dla tych badań.
Volvo jest przekonane, że popularyzacja samochodów autonomicznych przyczyniłaby się do poprawy bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenia liczby wypadków. Miałaby także wpływ na upłynnienie ruchu, zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, a kierowcom pozwoliłaby na bardziej efektywne wykorzystanie czasu spędzanego w samochodzie.
Tymczasem reprezentanci AGA zwracają uwagę na fakt, że zapowiedziane przez amerykańską agencję bezpieczeństwa drogowego NHTSA opublikowanie wskazówek dla pojazdów autonomicznych, co ma nastąpić wciągu najbliższego półrocza, to niewystarczające posunięcie.
Dokument zapowiedziany przez NHTSA ma być podwaliną dla regulacji prawnych obowiązujących w całych Stanach w tej dziedzinie. AGA zauważa, że dzieje się to jednak pod presją takich wydarzeń, jak wprowadzenie do użytku rozwiązań w stylu "Autopilot", który montowany jest w samochodach Tesli. Tymczasem brak miarodajnych badań w 100 proc. dających obraz tego, jak samodzielne auta będą zachowywały się w złych warunkach atmosferycznych, przy kiepskim oznakowaniu dróg czy np. tymczasowym regulowaniu ruchu przez policjantów.
Także Google wywiera poprzez lobbystów naciski na przyspieszenie prac legislacyjnych związanych z tą technologią. Przykładem mogą tu być naciski na kongres USA w sprawie przyznania dodatkowych grantów dla NHTSA, które ma przyspieszyć prace nad przyznaniem odpowiednich zezwoleń dla pojazdów pozbawionych kierownicy i pedałów (czyli Google Car).
W Europie producenci także coraz bardziej skupiają się na autonomicznych pojazdach. Kilka dni temu swoją podróż po kontynencie zakończył konwój kierowanych przez komputer kilkunastu ciężarówek rożnych producentów. Samochody przebyły bez problemu trasy wiodące m.in. ze Szwecji, Belgii i Niemiec, by wspólnie dotrzeć do Rotterdamu w Holandii. Ciężarówki jechały samodzielnie (ale pod nadzorem ludzi znajdujących się w kabinach), w kolumnach składających się z 2-3 pojazdów i łączyły się ze sobą za pomocą sieci Wi-Fi. Tą drogą były przekazywane informacje z komputera pojazdu prowadzącego do jadących za nim. W badaniu stwierdzono m.in. znaczne obniżenie kosztów paliwa (dzięki jeździe w bardzo małej odległości za sobą spadły opory aerodynamiczne), a co za tym idzie, obniżenie emisji zanieczyszczeń. Podobne testy jesienią mają ruszyć w Wielkiej Brytanii, gdzie kolumny będą się składały nawet z 10 aut, a tylko pierwsze będzie prowadzone przez kierowcę.
BC