Dla Kubicy im wolniej, tym lepiej
W ostatnich dziesięciu wyścigach Formuły 1 sezonu 2008 o podium najłatwiej będzie walczyć Kubicy na Węgrzech, w Walencji oraz w Singapurze - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Do końca sezonu pozostaje dziesięć wyścigów i tyle samo szans dla Roberta Kubicy, aby zabłysnąć na dziesięciu różnych torach. Choć podczas zawodów o Grand Prix Francji okazało się, że strata BMW do Ferrari i McLarena bynajmniej nie maleje i są obiekty, na których inżynierowie zespołu mogą mieć problemy, będą jeszcze miejsca, gdzie Polak i jego bolid mogą powalczyć o podium
Szans na kolejne sukcesy Kubicy upatrywać należy w miejscach, które są wyjątkowe - jak ciasna uliczna trasa w Monte Carlo i rozpadający się tor w Montrealu - oraz wolne.
Nawiązanie walki z czołówką, w szczególności zaś z kierowcami Ferrari, będzie graniczyło z cudem na obiektach klasycznych. Tam popełniwszy błąd kierowcy nie wpadają na bariery, lecz wracają do stawki korzystając z wyasfaltowanych poboczy. Rywalizacja była trudna także tam, gdzie mamy dużo szybkich łuków - w Barcelonie, Stambule oraz Magny-Cours.
Sprzymierzeńcem Polaka zawsze będzie deszcz (oraz trafne decyzje strategiczne). Pogodne słoneczne dni to, jak mawia Robert, pewniejsze punkty, ale za to mniejsza szansa na błędy rywali, które mogą dać awans na najwyższe lokaty.
- Jeśli są jakieś tory, na których możemy zbliżyć się do czołówki, to będą to Monako i Hungaroring - mówił kilka tygodni temu polski zawodnik. Na ulicach Monte Carlo był drugi, a na Węgrzech - dopingowany przez kilkadziesiąt tysięcy rodaków - wystartuje 3 sierpnia.
_ Przegląd Sportowy _