Dla drogówek zagranicą jesteśmy łowną zwierzyną. Z własnej winy!
Polacy są łatwą ofiarą policji drogowych innych państw w Europie. Częściej dostajemy mandaty i tracimy prawo jazdy. Co nas gubi? Nawyki i niewiedza - pisze "Gazeta Wyborcza" w obszernym artykule.
Autor tekstu punktuje polskich kierowców, którzy dostają znacznie wyższe mandaty od innych Europejczyków i są nieproporcjonalnie często łapani przez policje drogowe na Starym Kontynencie.
W większości wypadków jesteśmy sami sobie winni, bo przenosimy nawyki z kraju na drogi innych państw. Najlepszym przykładem według "Gazety Wyborczej" jest prędkość. O ile fotoradary w Polsce mają tolerancję nawet do 20 km/h, to te w Rumunii jedynie 6 km/h, a w Niemczech 10 km/h.
W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do oznaczenia miejsca ustawienia każdego fotoradaru, tymczasem w połowie Europy takiego obowiązku nie ma. Urządzenia po prostu stoją tam, gdzie służby uważają za stosowne i żaden znak o tym nie informuje. Radiowozy w Polsce są tymi, które "gonią" piratów. Ale już te we Francji robią zdjęcia "do tyłu, kamerą umieszczoną w bagażniku. Polacy o tym nie wiedzą i lekceważą je - pisze "Gazeta Wyborcza".
Same kary są w Europie znacznie wyższe. W Szwajcarii przy przekroczeniu prędkości o ponad 30 km/h sprawa trafia do sądu, który wymierza grzywnę od 17 tys. do 140 tys. zł oraz karę więzienia. W Chorwacji i Słowenii 50 km/h za dużo to 2,8 tys. zł kary, a w Austrii – do 9,2 tys. zł.
Dodatkowo, jak wylicza dziennik, nie znamy przepisów obowiązujących w wizytowanych krajach, zakazów posiadania np. urządzeń ostrzegających przed policyjnymi kontrolami i kamer rejestrujących jazdę oraz dziesiątków kruczków prawnych. Tajemnicą są dla nas normy dopuszczalnej zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu.
Gazeta ostrzega, że ściągalność mandatów z zagranicy jest w tej chwili bardzo duża, a niepłacenie ich może naprawdę drogo kosztować. W maju 2014 roku weszła w życie unijna dyrektywa o transgranicznej wymianie informacji na temat właścicieli pojazdów. Dzięki niej i współpracy służb z różnych krajów zarówno Polacy popełniający wykroczenia poza Polską, jak i goszczący u nas obcokrajowcy, którzy łamią prawo, są bardzo łatwo namierzani.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP