Diesel na gaz
Co mogą mieć ze sobą wspólnego kuchnia i obniżenie kosztów użytkowania samochodów z silnikiem Diesla? Sporo, i nie chodzi tu o zalewanie baku olejem do smażenia. Gaz, na jakim gotujemy obiad, może służyć również do napędzania samochodów. W dieslu to również możliwe, ale czy opłacalne?
Ceny paliwa są już tak wysokie, że uśmiech zniknął nawet z twarzy właścicieli samochodów z silnikiem na olej napędowy. Od niedawna mają oni kolejny powód do zmartwień. Przyzwolenie na dodawanie większej porcji biokomponentów do oleju napędowego sprawi, że po przejechaniu kilkudziesięciu tys. km. diesle z systemem common rail mogą szwankować. A może przejść na gaz? CNG, czyli Compressed Natural Gas, to zwykły gaz ziemny, w ponad 90 proc. składający się z metanu. Składnik ten można otrzymywać ekologicznie - na drodze fermentacji bioodpadów. Podczas spalania CNG powstaje o 20 proc. mniej dwutlenku węgla, niż w przypadku benzyny, a samochód na CNG jest przy tym dwukrotnie cichszy niż na tradycyjnym paliwie. Tak naprawdę ekologiczne walory CNG nie są jednak dla właścicieli samochodów równie ważne jak koszty eksploatacji.
Na wydatki ponoszone przez osoby, które decydują się na "zagazowanie" swojego samochodu składa się cena wykonania instalacji, przeglądów i wreszcie paliwa. W tym wypadku cena instalacji będzie wysoka. CNG to gaz sprężony do 20-25 MPa. By pod takim ciśnieniem utrzymać "w ryzach" to, bądź co bądź, niebezpieczne paliwo, konstruuje się odpowiednio wytrzymałe butle. Podczas testów koniecznych do dopuszczenia ich do użytkowania napełnia się je pod ciśnieniem dwukrotnie wyższym niż zalecane, wystawia na działanie ognia na 30 minut i... strzela do nich z ostrej broni. Można więc powiedzieć, że butle są bezpieczne. Czynności wykonywane podczas przeglądów samochodów na gaz ziemny tylko w niewielkim stopniu różnią się od tych, które dotyczą serwisowania pojazdów na olej napędowy czy benzynę. Obowiązkowy okres międzyprzeglądowy jest jednak krótszy - wynosi rok.
Mocne butle zapewniają pasażerom samochodu bezpieczeństwo, ale mają dwie wady: są ciężkie i drogie. W przypadku butli stalowych na każdy litr pojemności przypada około kilograma wagi. Butle kompozytowe są wyraźnie lżejsze, ale też o wiele droższe. Za butlę stalową z homologacją trzeba zapłacić ok. 3,5 euro za każdy litr pojemności. Przy obecnym kursie tej waluty oznacza to, że butla o pojemności 50 l będzie kosztować nieco powyżej 700 zł. W jej wnętrzu może zmieścić się blisko 10 metrów sześciennych CNG, co w przypadku samochodu dysponującego większym silnikiem wystarcza na przejechanie 100 km. By samochód miał przyzwoity zasięg, trzeba zamontować pięć lub sześć takich butli. To oznacza dodatkowy ciężar - około 300 kg. Prawidłowe utrzymanie takiej masy czasami musi wiązać się z dokonaniem przeróbek w nadwoziu i zawieszeniu auta.
Pozostają jeszcze koszty instalacji. W przypadku samochodów z silnikiem benzynowym założenie instalacji CNG pod względem stopnia skomplikowania nie różni się znacząco od montażu instalacji LPG. Ze względu na duże ciśnienie gazu ziemnego wszystkie przewody instalacji muszą być jednak wykonane z metalu lub kompozytu. Cena jednej butli i najprostszej instalacji CNG dla silnika benzynowego to 4500 zł. W przypadku silnika Diesla sprawa jest bardziej skomplikowana. Istnieją dwie główne metody przystosowywania takich jednostek do spalania CNG. W jednej z nich trzeba stworzyć system iskrowego układu zapłonowego, co w praktyce oznacza przerobienie diesla na podobieństwo silnika benzynowego. Sposób ten był dość popularny w latach 90-tych, ale obecnie został już niemal zarzucony.
Drugi sposób na przystosowanie diesla do spalania CNG polega na wtryskiwaniu zmniejszonej dawki oleju napędowego do cylindra w tym samym momencie, w którym CNG trafia do kolektora dolotowego. Jak mówi Sławomir Jaszczur, pracownik firmy Auto-Eko-Gaz-Metal, obecnie najczęściej montowane są instalacje typu 80 na 20. Oznacza to, że podczas cyklu pracy silnika 80 proc. spalanego paliwa stanowi olej napędowy, a 20 proc. to CNG. - W eksploatacji daje to oszczędności na poziomie 15 proc. kosztów wydawanych na paliwo. Cena takiej instalacji jest jednak bardzo wysoka i w przypadku samochodów ciężarowych może wynieść nawet 30 tys. euro.
Istnieją również instalacje, które różnicują proporcje ON i CNG. W ich przypadku, po rozgrzaniu silnika, spalane może być 80 proc. CNG i 20 proc. oleju napędowego.
Wysoka cena instalacji to jednak nie koniec kłopotów. W Polsce działa działają 33 stacje paliw oferujące CNG, a w dodatku tylko 12 z nich działa przez całą dobę. O paliwo najłatwiej na południu Polski - od Lublina po Wrocław i Wałbrzych. Spośród większych miast w środkowej i północnej Polsce na zatankowanie CNG można liczyć tylko w Radomiu, Warszawie, Toruniu, Bydgoszczy, Olsztynie, Elblągu, Gdyni i Słupsku.
Czy to się opłaca? Spore wydatki związane z założeniem instalacji CNG mogą zwrócić się osobom, które sporo jeżdżą. Wysokie koszty instalacji sprawiają, że w przypadku silników Diesla inwestycja jest opłacalna tylko dla samochodów dostawczych i ciężarowych. Na dodatek powinny one być użytkowane na południu Polski, gdzie łatwo o paliwo. Dla przykładu, w przystosowanej do przewozu osób wersji Mercedesa Sprintera z silnikiem Diesla o pojemności 2.2 l średnie spalanie zostało określone na poziomie 9,5 l/100 km. Po przejechaniu 100 tys. km. samochodem przystosowanym do spalania CNG właściciel zaoszczędzi około 7 tys. zł. Ile kosztowałoby założenie instalacji CNG do takiego samochodu? Tu wiele zależy od tego jaki zasięg chce uzyskać właściciel i ile samochodów ma zostać przerobionych. Każdy przypadek wyceniany jest indywidualnie.
Do 2013 r. roku zapewniona jest zerowa stawka akcyzy na CNG, co oznacza, że nie powinniśmy być świadkami spektakularnych podwyżek cen za to paliwo. Co później? Tu wiele zależy od przyszłego rządu. W USA i Europie od dawna wspiera się CNG nie tylko zwalniając gaz z akcyzy, ale też poprzez ulgi podatkowe dla użytkowników takich pojazdów. Czas pokaże, czy w Polsce również doczekamy się podobnych rozwiązań. Wtedy opłacalność montażu instalacji CNG byłaby bezsprzeczna.
tb/mw/mw