Diesel - koszty o których się nie mówi
Pod nazwami takimi jak FAP, DPF czy D-CAT ukrywają się nie tylko technologie zmniejszające emisję szkodliwych substancji. Przede wszystkim jest to wiadomość dla kupującego, że prędzej czy później pojawią się poważne koszty.
Dekadę temu na rynku pojawił się pierwszy samochód z przełomowym rozwiązaniem jak na owe czasy, czyli filtrem cząsteczek stałych. Urządzenie odpowiedzialne za zatrzymywanie bardzo szkodliwych substancji trafiło najpierw pod maskę Peugeota 406 coupe z silnikiem 2,2 HDI. Nieco później zostało zaadaptowane do innych diesli z koncernu PSA.
Rozwiązanie wymagało jednak kilku czynności obsługowych. Układ FAP złożony jest z filtra w układzie wydechowym, który zatrzymuje cząsteczki sadzy. W momencie gdy tankujemy samochód specjalny czujnik rejestruje wzrost poziomu paliwa i dodaje odpowiednią ilość środka wspomagającego wypalanie sadzy z filtra. Dzięki temu dodatkowi temperatura spalania jest mniejsza. Pozwala to na przeprowadzenie procedury wypalania także podczas normalnej jazdy w mieście. Jednak to rozwiązanie pozostawia po sobie odpady, które nagromadzają się w filtrze i z czasem go zapychają. Uzupełnienie dodatku paliwowego to koszt kilkuset złotych raz na kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Filtr cząsteczek stałych, który w zależności od stylu jazdy trzeba będzie wymienić już nawet po 80 tysiącach kilometrów kosztuje od ok. 2.500 - 4.700 złotych. Rozwiązanie takie spotkamy nie tylko w autach francuskiego koncernu, ale także innych markach korzystających z ich rozwiązań jak np. Fordach, Mazdach czy Volvo.
DPF to technologia odpowiadająca za to samo co FAP. Różni się tyko tym, że teoretycznie jest ona bezobsługowa. Dopalanie sadzy zbierającej się w filtrze następuje poprzez wzbogacenie mieszkanki paliwowej. Przez to zwiększa się temperatura wydechu, ale aby ją utrzymać kierowca musi przez kilkanaście minut jechać na podwyższonych obrotach przy stałej prędkości. Nie zaleca się ignorowania tej procedury bowiem niedokończona jest nieskuteczna i po paru razach może nastąpić całkowite przytkanie wydechu .
Wtedy wyjścia są dwa: oczyszczanie filtra lub jego wymiana. Co ciekawe w samochodach niektórych marek komputer pokładowy nie informuje nas o trwaniu procedury dopalania. Czasami dopiero przytkanie filtra informuje nas o konieczności odwiedzenia autoryzowanego serwisu. Dopalanie sadzy można zauważyć po tym, że na komputerze pokładowym na postoju średnie spalanie utrzymuje się na nieco wyższych wartościach niż zwykle. Należy też regularnie kontrolować ilość oleju, bowiem bogata mieszanka sprawia, że część paliwa dostaje się do miski olejowej i rozrzedza olej. Według producentów filtr cząsteczek stałych powinien spokojnie wystarczyć na całe życie pojazdu. W praktyce okazuje się, że właściciel stoi przed koniecznością zainwestowania od 4,5 do nawet 12 tysięcy złotych za nowy filtr. Dosyć ciekawe rozwiązanie oferuje Toyota wraz ze swoim systemem D-CAT. Stosuje się tam dodatkowy wtrysk paliwa podczas otwarcia zaworów wydechowych lub umieszcza się w kolektorze dodatkowy wtryskiwacz paliwa działający pod niskim
ciśnieniem. Dodatkowa dawka paliwa zwiększa temperaturę wydechu przez co ryzyko rozrzedzenia oleju przez paliwo jest niskie, a w filtrze cząsteczek stałych może dojść do utleniania sadzy. To rozwiązanie słabo sprawdza się w warunkach miejskich bowiem sprawia, że średnie spalanie bardzo szybko wzrasta. Dlatego w sytuacji kiedy codziennie pokonujemy bardzo krótkie dystanse, eksploatacja diesla z taką technologią będzie mocno podwyższać koszty.
Producenci dość sprytnie zabezpieczyli się przed ewentualnymi zarzutami ze strony właścicieli samochodów z filtrami cząsteczek stałych. W instrukcjach obsługi przy opisie działania filtrów cząsteczek stałych jest zwykle adnotacja, że jest to część eksploatacyjna i przy częstym podróżowaniu w miejskich korkach filtr sadzy może ulec uszkodzeniu. Warto więc przed zakupem zastanowić się tak naprawdę czy w niedalekiej przyszłości są nam potrzebne dodatkowe i niemałe koszty. Podobnie sytuacja wygląda przy zakupie samochodu z rynku wtórnego. Bardzo często okazuje się, że niedługo po zakupie na desce rozdzielczej pojawia się ikonka zapraszająca do serwisu w celu wymiany filtra sadzy.