Dakar urzekł Sainza
Jednym z najbardziej znanych kierowców w Rajdzie Dakar jest z pewnością dwukrotny rajdowy mistrz świata Carlos Sainz. Pojawił się na afrykańskich bezdrożach w ubiegłym roku - pisze Życie Warszawy.
Hiszpan, w rajdowym światku nazywany El Matador, w jednym z wywiadów stwierdził, że bez zbytniego nabożeństwa startuje w Dakarze.
– Uznałem po prostu, że to dobry pomysł na kontynuowanie kariery. Zabierze mniej czasu, a pozwoli pozostać w świecie sportów motorowych. Na dodatek moja żona zaakceptowała tę decyzję – mówi trochę z przekąsem Sainz.
Po wycofaniu się z rajdowych mistrzostw świata wydawało się, że to koniec kariery El Matadora. Osiągnął niemal wszystko w rajdach. Czy musiał wrócić na trasy?
– Wycofałem się z rajdowego mundialu z rekordem zwycięstw, szanowany przez konkurentów i szefów zespołów, którzy uznali mnie za najlepszego kierowcę w historii. Ale Dakar to coś innego, nowego, fascynującego. Inny rodzaj sportu samochodowego, inna trasa i te niesamowite wydmy. Z pewnością warunki na pustyni są ekstremalnie trudne. O wyniku nie decydują ostre hamowania, trzeba jechać bardzo czysto. Zawodnik, który posiada doświadczenie w pokonywaniu wydm, zyskuje dużą przewagę – wyjaśnia.
Jego pojawienie się w Dakarze wielu zaskoczyło. Wydawało się, że Sainz myśli już bardziej o biznesie niż o zmaganiu się z piaskami pustyni. Kandydował nawet na prezesa Realu Madryt. Choć bardziej realne wydało się od samego początku przejęcie przez niego toru kartingowego w stolicy Hiszpanii. Gdy jednak wystartował w ubiegłym roku, wiadomo było, że znów chce wygrywać...