Dakar: dramat Polaków. "Nagle wszystko stanęło"
Dramat, nagle wszystko stanęło, części leżą w piasku- przekazał z trasy 13. etapu Rajdu Dakar z Copiapo do La Sereny w Chile prowadzący w kategorii ciężarówek produkcyjnych team R-Six Robert Jan Szustkowski, Jarosław Kazberuk i Wojciech Białowąs(Mercedes Unimog).
Po godzinie drugiej w sobotę czasu polskiego załogi nie było jeszcze na mecie. Na szczęście na naprawę zepsutej skrzyni biegów i dotarcie do celu kierowcy mieli całą noc.
Robert Szustkowski senior, twórca i członek zespołu R-Six Team powiedział: "Stali na jednym z podjazdów na fragmencie z największymi wydmami. Kiedy wspinali się pod jedną z wydm, nagle wszystko stanęło. Okazało się, że nie wytrzymała skrzynia i rozsypała się. Teoretycznie rajd się dla nich zakończył, a jeszcze nie tak dawno walczyli o utrzymanie pierwszego miejsca w swojej klasie".
Jak podkreślił "panowie jednak nie po to wystartowali w Rajdzie Dakar, żeby wracać tylko przez skrzynię biegów. Postanowili, że znajdą sposób na zjechanie z wydm, co zwiększy ich szansę na naprawę. Z założenia mają na to całą noc, więc będą walczyli do samego końca. Prawie natychmiast zaczęli szukać pomocy i samochodu, który zaholowałby ich w bardziej dostępne miejsce".
Natomiast załoga Grzegorz Baran, Bartłomiej Boba, Robert Jachacy (SpeedFactory/MAN)
dojechała do mety na 42. miejscu i jest 39. w klasyfikacji generalnej przed ostatnim etapem do stolicy Chile - Santiago.