Czy warto kupić auto demonstracyjne?
Istnieje wiele opcji zakupu samochodu za możliwie najniższą cenę. Jedną z nich jest nabycie auta demonstracyjnego, którym klienci dealera odbywali jazdy testowe.
Sceptycy twierdzą, że takie pojazdy należą do kategorii używanych, gdyż ktoś już nimi jeździł i ich przebieg nie równa się dystansowi przebytemu z lawety do salonu. Z drugiej strony samochodami demonstracyjnymi jeżdżą ludzie zainteresowani kupnem, a więc nie przypadkowi fani adrenaliny i wysokich prędkości. Auto takie też nie pokonuje dziennie setek kilometrów, nie jeździ latem nad morze a zimą w góry. Innym argumentem "za" jest serwisowanie w ASO i posiadanie pełnej dokumentacji technicznej. Mimo tego, że przebieg takich samochodów może sięgać nawet 20 000 km to nie można stawiać ich na równi z pojazdami "po emerycie z Niemiec.
Wybór aut demonstracyjnych potrafi być szeroki, zarówno jeśli chodzi o modele danej marki, jak i wersje wyposażenia. - W naszym salonie dostępne są w wersjach demonstracyjnych niemal wszystkie modele marki, z różnych roczników produkcji, w odmiennych wersjach wyposażenia i o zróżnicowanych przebiegach - mówi Artur Kubiak z poznańskiego Nissan Auto-Club. Wśród ofert znajdziemy samochody z automatyczną klimatyzacją, nawigacją czy zaawansowanymi systemami bezpieczeństwa.
Jest jeszcze jedna przewaga aut demonstracyjnych nad pojazdami oferowanymi jako niemal nowe. Faktycznie nie są uszkodzone na zewnątrz i zniszczone w środku. Nikt w nich nie palił papierosów, nie jadł hamburgerów i nie przetarł podsufitki. Jakich oszczędności można się spodziewać? Dealerzy podkreślają, że w przypadku samochodów testowych rabat sięga 10 proc., jednakże ostateczna cena jest pozostawiona do negocjacji.
Źródło: Dobocom
ll/moto.wp.pl