Czy ta historia się powtórzy?
Robert Kubica ma najmniejsze szanse wśród faworytów do tytułu, ale trzy lata temu został już mistrzem, choć rywale mieli szybsze bolidy.
- Będziemy walczyć, ale w F1 z reguły wygrywają najszybsi, a nie ci, którzy najczęściej dojeżdżają co mety - mówi Robert Kubica pytany, czy ma szansę na zdobycie tytułu. Choć nasz zawodnik stara się studzić oczekiwania my wiemy, że w przyszłości znajdował się już w podobnej sytuacji. W 2005 roku, startując w World Series by Renault Polak także nie miał do dyspozycji najszybszego bolidu, ale i tak zdobył mistrzostwo. Czy historia może powtórzyć się w Formule 1?
Wśród faworytów do tytułu w najtrudniejszej sytuacji z pewnością jest Polak. Jego bolid jest szybki i niezawodny, ale samochody najgroźniejszych rywali - Ferrari i McLarena - są jeszcze lepsze. Widać to na klasycznym torze Magny Cours.
- Auta czołowych ekip są tutaj wyraźnie szybsze. Ja zrobię co mogę, aby wywieźć stąd jak najwięcej punktów. W zeszłym roku zakwalifikowałem się tutaj na czwartej pozycji i tym razem, dzięki karze dla Hamiltona, będę miał szansę powtórzenia tego wyniku - mówił po wczorajszych treningach Kubica. Choć nie zapowiada walki o zwycięstwo, doskonale pamięta, że trzy lata temu w WSbR nie potrzebował najszybszego samochodu, aby zostać mistrzem.
- Czy są analogie z Formułą 1? Trochę tak, trochę nie. Moim zdaniem w World Series było łatwiej choćby dlatego, że dysponowałem takim samym bolidem, jak wszyscy pozostali kierowcy (nadwozia wykonane przez firmę Dallara, a silniki przez Renault - przyp. red.). Tak naprawdę więc bardziej pracowaliśmy z zespołem nad poprawą osiągów poprzez ustawienia auta. W Formule 1 natomiast robimy własne nadwozia i wprowadzamy jeszcze modyfikacje techniczne w trakcie sezonu. Dlatego tutaj, w porównaniu z 2005 rokiem, trochę mniej zależy ode mnie, a więcej od inżynierów. Nasi rywale są bardzo doświadczeni i nadal są przed nami, więc jeśli chcemy się do nich zbliżyć, musimy się rozwijać dwa razy szybciej niż oni - zaznacza Polak.
Być może jednak wystarczy, jeśli BMW Sauber chociaż utrzyma tempo rozwoju pozostałych ekip. Obserwując z bliska każdy z 17 wyścigów Kubicy w 2005 roku nie mamy wątpliwości, że w większości przypadków jego auto przygotowane przez zespół Epsilon Euskadi nie było tak szybkie, jak bolidy rywali z ekip Carlin, Pons czy KTR. Kubica triumfował jednak czterokrotnie i 11 razy stanął na podium. Tak jak teraz w Formule 1 nie popełniał błędów i dowoził tyle punktów, ile się dało. To wystarczyło, aby zapewnić sobie mistrzostwo jeszcze trzy wyścigi przed zakończeniem sezonu.
_ Więcej w Przeglądzie Sportowym _