Czy kolor wymaga pracy projektantów?
„Mężczyźni zwracają uwagę na wytrzymałość samochodu, kobiety doceniają miły dotyk, ale nikt nie pozostanie obojętny na fakturę materiałów. Podobnie jest z kolorami. Również one wnoszą zmysłową przyjemność. Chodzi o opracowanie idealnego połączenia kolorów i materiałów, uzyskanie zgodności wrażeń dotykowych z percepcją wzrokową i dobór kolorów zgodnych z duchem pojazdu” - wyjaśniają Carole Andrieux Favart i Isabelle Charles z Działu Designu Przemysłowego Renault.
Niemal wszystkim znane jest powiedzenie Henry’ego Forda, że jego model T można kupić w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. W rzeczywistości przez kilka pierwszych lat, produkowane od 1909 Fordy T miały nadwozia czerwone, czarne, zielone, błękitne i jasno- albo ciemnoszare. Wyłącznie czarne Fordy T pojawiły się dopiero od 1917 r., kiedy w zakładach Forda zaczęto stosować czarny lakier, opracowany w laboratoriach Du Pont.
Była to pierwsza szybkoschnąca farba, zastępująca wcześniej stosowane lakiery, które schły minimum dobę (maksymalnie nawet dwa tygodnie). Malowanie nadwozi nową farbą pozwoliło skrócić czas produkcji, co miało duże znaczenie w systemie produkcji taśmowej. Kolejny przełom w zakresie lakierownia nadwozi nastąpił w latach 50. XX wieku. Na rynku amerykańskim panował wtedy okres „motoryzacyjnego baroku”. Aby zaspokoić żądzę luksusu, szaleństwa i kiczu, karoserie aut lakierowano w kolorze pomarańczowym, turkusowym, różowym i żółtym.
Na porządku dziennym stało się też dwukolorowe malowanie nadwozi, a Packard i Chrysler oferowały nawet samochody w trzech kolorach. Obecnie wyborem dostępnych kolorów i odcieni, zajmuje się dział Designu Przemysłowego, którego pracownicy dbają o odpowiednią barwę nadwozia i powiązanie wyglądu zewnętrznego z wnętrzem samochodu. Jak twierdzą fachowcy: najważniejsze, aby kolor podkreślał stylistykę. Kiedy linia nadwozia jest jednolita, wyważona i miękka, żaden kolor nie może „złamać jej brył”.
Ponadto inne barwy pasują do samochodów małych - oferowanych jako radosny pomocnik w jazdach miejskich, a inne do potężnych, ekskluzywnych limuzyn. Także zastosowanie dodatków nie ma dzisiaj znamion kiczu, lecz przemyślanego rozwiązania. Problemem podczas opracowywania w Renault modelu Avantime okazało się połączenie czarnego odcienia „Nocturne”, który przy pewnym oświetleniu ujawnia fioletowe połyski - z aluminiowymi dodatkami. Rozwiązaniem okazało się polakierowanie wszystkich elementów aluminiowych, dzięki czemu ten materiał stał się bardziej ciepły i matowy, nie tracąc przy tym ducha metalu.
Przy wyborze „samochodowych kreacji” w nadwoziu i wnętrzu stosowana jest taka sama zasada jak w stylizacji odzieży. Ciemne kolory wyszczuplają, nie można stosować silnego kontrastu materiałów, bo wywołuje to wrażenie „kiepskiego tworzywa”, łatwo ulegającego zabrudzeniu.
Także wąskie paski na tapicerce, będące najbardziej neutralnym wzorem na garniturach, mają ten sam mankament jak na ubraniu: na krzywiznach i załamaniach (w samochodzie są to np. krzywizny siedzeń) paski źle się układają.
Znamienne, że opracowaniem materiałów i faktur we wnętrzach aut najczęściej zajmują się kobiety. W czerwcu 2002 roku firma Volvo zaproponowała pewien eksperyment: kobiety opracowały samochód Volvo YCC (Your Concept Car). Projektowi towarzyszyło hasło: „Gdy sprostasz wymaganiom kobiet, przekroczysz wymagania mężczyzn”. Jednym z punktów nad którym skupiły się konstruktorki było uzależnienie wyglądu wnętrza samochodu od własnego samopoczucia. Wystarczyło tylko zmienić dywaniki i poszycia siedzeń, aby wnętrze z szarego, zmieniło się w kolorowe i jasne. Projekt był tak bardzo modernistyczny, że niewielu wierzyło w jego realizację.
Tymczasem takie rozwiązanie było dostępne w seryjnie produkowanym Peugeocie 1007. Wersja o nazwie Cameleo pozwalała kierującemu (a częściej raczej kierującej) wybierać wśród 12 zestawów kolorystycznych, które ożywiały wnętrze. Wystarczyło zmienić np. dwa dywaniki na desce rozdzielczej (mocowane na rzepy), cztery maskownice nawiewów (nakładki można było zdemontować, przekręcając je o ćwierć obrotu), obicia drzwi i tylnych schowków (też mocowane na zaczepy) oraz pokrowce na siedzeniach (zapinane na zamek błyskawiczny), aby w ciągu 10 minut dopasować samochód do nastroju lub sukienki.
Szkoda tylko, że z historii motoryzacji do współczesności zamiast „barokowego wystroju” lat pięćdziesiątych najlepiej przetrwało hasło o kolorach autorstwa Henry’ego Forda, według którego: „Auto można kupić w dowolnym kolorze - pod warunkiem, że będzie to kolor czarny.”
Bogusław Korzeniowski