Trwa ładowanie...
06-12-2012 15:56

Czy fotoradary są skuteczne?

Czy fotoradary są skuteczne?Źródło: Straż Miejska Warszawa
d2mvt6w
d2mvt6w

Jak wynika z badań - fotoradary nie wszystkich zniechęcają do łamania przepisów, ale zdecydowanie zmniejszają liczbę piratów drogowych drastycznie przekraczających prędkość. NaviExpert przeanalizował ponad milion przejazdów na blisko stu trasach w całej Polsce. Okazało się, że skuteczność fotoradarów jest mniejsza niż można by się spodziewać.

Jak podają statystyki Komendy Głównej Policji, w 2011 roku doszło do 40 065 wypadków drogowych, w których zginęło 4189 osób, a 49 501 zostało rannych. Liczba poszkodowanych w tych wypadkach tylko w 2011 roku odpowiadała liczbie mieszkańców Ostrołęki. I jest wyższa niż rok wcześniej. Do 66 proc. z powyższych wypadków doszło przy dobrych warunkach atmosferycznych, a główną ich przyczyną, podawaną niezmiennie od lat przez Komendę Główną Policji, jest niedostosowanie prędkości do warunków ruchu.

Wszystkie fotoradary stałe są oznakowane. Wydawałoby się więc, że kierowcy z obawy przed kosztownym zdjęciem będą zwalniać gdy tylko zobaczą tablicę informującą o fotoradarze. Jak się okazuje - nie do końca. Średnia prędkość tuż przed fotoradarami, postawionymi na trasach z ograniczeniami do 50 km/h wynosi 64 km/h. To tylko 2 km/h mniej niż wtedy, gdy fotoradar nie znajduje się w pobliżu. Z danych zebranych przez nawigacje samochodowe wynika, że prędkość na trasach z ograniczeniem do 50 km/h w okolicach fotoradaru przekracza nawet 91 proc. kierowców. Nie jest to duża różnica w porównaniu z miejscami, gdzie fotoradary nie stoją. Tam gdzie nie ma ryzyka fotki, pięćdziesiątkę przekracza 93 proc. kierowców.

W terenach zabudowanych na trasach z ograniczeniami prędkości do 50 km/h, niezależnie od tego czy w okolicy jest fotoradar czy go nie ma, w przybliżeniu co piąty kierowca przekracza dozwoloną prędkość o mniej niż 10 km/h. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że kierowcy zdają sobie sprawę z tego, że fotoradary zwykle są ustawione z 10 kilometrową tolerancją - czyli nie fotografują tych pojazdów, które poruszają się z prędkością do 10 km/h wyższą niż dozwolona.

Z danych wynika, że o ile w terenach zabudowanych na trasach aż 93 proc. kierowców przekracza dozwoloną pięćdziesiątkę, to w miastach takich kierowców jest mniej, ale to wciąż aż 68 proc. Średnia prędkość na wybranych odcinkach z ograniczeniami do 50 km/h w miastach to 56 km/h, a poza nimi to 66 km/h.

d2mvt6w
(fot. WP.PL)
Źródło: (fot. WP.PL)

Warto zauważyć, że w przypadku gdy fotoradar stoi na ograniczeniu prędkości do 50 km/h, większy procent kierowców jeździ między 51 km a 70 km/h, niż w przypadku miejsc bez fotoradaru. Mogłoby się więc wydawać, że fotoradar zupełnie „nie działa na kierowców”. Jest jednak inaczej. Tam, gdzie są ustawione fotoradary, mniejszy procent kierowców jeździ w granicach 71-90 km/h, a tych, którzy jeżdżą jeszcze szybciej po prostu nie ma lub mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Jak się więc okazuje - fotoradary działają na wyobraźnię i przyzwyczajenia kierowców. Jednak nie w takim stopniu, na jaki liczą ich zwolennicy.

Na trasach z ograniczeniem do 50 km/h, na których nie ma fotoradarów, średnio 2 proc. kierowców przekracza dozwoloną prędkość o 40-50 km/h, czyli jedzie z prędkością nawet dwukrotnie wyższą niż pozwalają obowiązujące przepisy, a 1 proc. przekracza ją aż o 60 km/h. Wydaje się, że te 3 proc. to niewiele, jednak na ruchliwej ulicy, np. w Warszawie, po której przejeżdża około 50 tys. samochodów na dobę, te 3 proc. oznacza 1500 takich kierowców dziennie i... daje średnio jednego pirata drogowego na minutę, który drastycznie przekracza dozwoloną prędkość.

d2mvt6w

Nawet jeżeli znaki pozwalają na jazdę w mieście z prędkością wyższą - 60 km/h - to i tak dla wielu kierowców to za mało. Ponad połowa podróżujących przekracza dopuszczalną sześćdziesiątkę. Poza miastami, tych z ciężką nogą na sześćdziesiątce jest aż 72 proc., gdy natomiast na trasie jest fotoradar, procent kierowców przekraczających dozwoloną prędkość spada do 64.

Kolejną regułą jest to, że kierowcy bardziej dbają o jazdę w zgodzie z przepisami w pobliżu fotoradarów, jeżeli dozwolona na danym odcinku prędkość jest wyższa. W okolicach fotoradaru na ograniczeniach do 90 km/h, tylko 5 proc. kierowców przekracza prędkość i 1 proc. z nich osiąga prędkość powyżej 100 km/h i wyższą. Na dziewięćdziesiątce bez fotoradarów już 18 proc. z nich przekracza prędkość i aż 6 proc. osiąga prędkość 100-120km/h lub wyższą. Po raz kolejny więc wyniki badań wskazują więc, że choć fotoradary nie zniechęcają całkowicie do łamania przepisów, to jednak pozwalają ograniczyć liczbę piratów drogowych.

Analizując zachowania kierowców podróżujących po trasach z ograniczeniami prędkości do 90, 100 i 110 km/h w miejscach gdzie nie stoją fotoradary wynika, że w tym przedziale, im wyższa dopuszczalna prędkość, tym większy procent kierowców ją przekracza. Na drogach o dopuszczalnej prędkości do 90 km/h (drogi jednojezdniowe poza terenem zabudowanym) 18 proc. kierowców jeździ szybciej. Na drogach dwujezdniowych, rozdzielonych pasem zieleni oraz ekspresowych jednojezdniowych, gdzie dopuszczono jazdę z maksymalną prędkością 100 km/h, owe 100 km/h okazuje się zbyt małą prędkością dla 31 proc. kierowców. Natomiast na drogach ekspresowych i autostradach, w miejscach z ograniczeniem do 110 km/h, aż 46 proc. jeździ szybciej. Im więc wyższa jakość dróg - tym kierowcy pozwalają sobie na więcej.

d2mvt6w
(fot. PAP/Jacek Turczyk)
Źródło: (fot. PAP/Jacek Turczyk)

Przy zjazdach z autostrad i ekspresówek występuje tzw. syndrom autostradowy. Polega on na tym, że kierowca po przejechaniu sporego odcinka trasą szybkiego ruchu lub autostradą zjeżdża na trasę z niższą dopuszczalną prędkością jazdy. Po podróży drogą z wysokim limitem prędkości kierowca - mimo, że z niej zjechał - wciąż czuje, że może jechać szybciej, niż na to pozwalają znaki. Znacznie przekracza dopuszczalne prędkości oraz chętniej wyprzedza innych kierowców. Pomimo, tego, że na takich odcinkach dróg częste są kontrole drogowe, kierowcy zdają się tym nie przejmować, dopóki nie mają poczucia nieuchronności kary.

d2mvt6w

Z danych NaviExpert wynika, że na przykładowej trasie przechodzącej z ekspresówki w trasę o dopuszczalnej prędkości do 70 km/h, kierowcy podróżują średnio z prędkością 85 km/h jeżeli nie występują kontrole drogowe i 77 km/h jeżeli wiedzą o patrolu. Dla porównania, średnia prędkość na trasach z ograniczeniami do siedemdziesiątki, gdzie syndrom autostradowy nie występuje, wynosi 69 km/h.

Oczywiście kierowcy na wszystkich typach dróg zwalniają głównie wtedy, gdy mają pewność co do obecności kontroli drogowej. Gdy kontrola drogowa nie występuje, kierowcy jeżdżą średnio o 10 proc. szybciej, niż wtedy, gdy jest. Skąd w takim razie kierowcy dowiadują się o kontrolach drogowych i wiedzą gdzie zwolnić? Okazuje się, że tradycyjny, choć nielegalny sposób jak miganie światłami jest wciąż popularny. Sprawdzają się także CB radia, a coraz większą popularność zyskują aplikacje na smartfony z ostrzeżeniami CB. Często kierowcy zwalniają dopiero po zobaczeniu odblaskowych kamizelek policjantów.

Raport powstał przy wykorzystaniu technologii Community Traffic online, polegającej na anonimowym pomiarze natężenia ruchu. NaviExpert zbadał ponad milion przejazdów na blisko stu trasach w całej Polsce. W badaniu zostały przeanalizowane wybrane segmenty dróg krajowych i wojewódzkich. Analizie zostały także poddane odcinki dróg w miastach - tzw. "szybkie proste", czyli te drogi, na których ruch odbywa się płynnie, ponieważ nie sąsiadują bezpośrednio ze światłami ani skrzyżowaniami, co pozwoliło wyeliminować bardzo wolne przejazdy związane z korkami.

sj

d2mvt6w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2mvt6w
Więcej tematów