Czy F1 to sport zespołowy?
Piłka nożna, krykiet i rugby to sporty zespołowe. A w Formule 1 najważniejsze są indywidualiści, nieprawdaż?
Chwileczkę…Nie da się ukryć, że chwile indywidualnej świetności mogą być decydujące podczas grand prix – ale nawet one nie zawsze należą do kierowcy. Czasami, kiedy różnice w wynikach są tak małe, że wyprzedzenie bliskiego rywala graniczy z niemożliwością, zręczna zmiana taktyki, wprowadzona w ostatniej chwili przez kierownictwo zespołu – na przykład zatankowanie więcej lub mniej paliwa w czasie postoju w pit-stop’ie, niż pierwotnie planowano, może stanowić o zwycięstwie lub porażce o zaledwie ułamek sekundy.
To oczywiste, że kierowca musi być dokładny co do milimetra, jeśli chce osiągnąć sukces na grand prix. Ale wystarczy jeden mały drobiazg, by zepsuć nawet najlepszy plan – poluzowanie śruby w kole w trakcie wymiany opon, lub nieprawidłowo działający niewielki element, który nie został odpowiednio sprawdzony.
Kiedy Renault po raz pierwszy pojawił się na arenie Formuły 1 na torze Silverstone w 1977 roku, dyscyplina ta nabierała coraz bardziej komercyjnego charakteru, jednak nie była to taka skala, jaką obserwujemy dzisiaj. Zainteresowanie telewizji było raczej sporadyczne. Natomiast padok, otwarty dla tej części publiczności, która była gotowa zapłacić nieco więcej, stanowił niemal wyłącznie królestwo dla prawdziwych zapaleńców, a nie nieskazitelne tło dla wielkiego biznesu, którym stał się od tamtej pory.
Na początku lat 70-tych dość częstym zjawiskiem były prywatnie prowadzone zespoły, składające się zaledwie z kierowcy, menedżera zespołu, kilku mechaników (z których jeden pełnił dodatkową funkcję kierowcy ciężarówki) i często jakiegoś przypadkowego człowieka, który chciał pomagać za darmo. To nie była recepta na sukces, ale wystarczająca, by doprowadzić bolid na pole startowe. Przynajmniej na kilka wyścigów w roku.
Dzisiaj, startujące zespoły muszą zgodzić się na rywalizację we wszystkich rundach mistrzostw świata. Zespół F1 ING Renault na każde Grand Prix wybiera 90 spośród swoich pracowników (70 z fabryki podwozi w Enstone, 20 z fabryki silników w Viry-Châtillon).
Ich zadania są bardzo zróżnicowane: od składania „mobilnego hotelu” spakowanego do ciężarówki i nakrywania do stołu, po napełnienie urządzenia tankującego lub zwycięstwo w wyścigu o 14:00 w niedzielne popołudnie.
Jednak zwracanie uwagi na szczegóły jest ważne w każdej dziedzinie. Czy kierowcy dobrze zjedli, jak zoptymalizować ich fizyczne i psychiczne siły na następne kilka godzin albo czy istnieje ryzyko, że ich koncentracja może zacząć spadać w połowie drogi? Czy wszystkie opony są odpowiednio opisane i gotowe do użycia? „Administracyjne” potknięcie też może spowodować wykluczenie. Czy przeanalizowano dane zbierane przez system telemetryczny?
Wielki świat widzi na ekranie telewizora tylko jednego człowieka, wspieranego przez zespół, który uzupełnia paliwo i wymienia opony dwa lub trzy razy w czasie wyścigu.