Czy da się ochronić pustynię przed terenówkami? Rusza kampania w Emiratach Arabskich
Ministerstwo Środowiska Emiratów Arabskich chce wyrzucić terenówki z pustyni. Ruszyła kampania mająca na celu ochronę tych terenów przed postępująca dewastacją. Obecny, niekontrolowany ruch jest zagrożeniem dla środowiska.
Ulubione zajęcie turystów oraz obcokrajowców mieszkających w Dubaju czy Abu Zabi znajdzie się na cenzurowanym. Rząd rozpoczyna kampanię, której celem jest ochrona naturalnych piasków. Ogromnym problemem są osoby, które poruszają się poza szlakami, pozostawiając śmieci i niszcząc naturalną faunę i florę. Szef organizowanej przez ministerstwo środowiska kampanii Arif Ali Al Abbar podkreśla, że pustynię musimy chronić głównie przed samymi sobą. - Gdyby na pustyni nie było ludzi, to obroniłaby się sama - wyjaśnia.
Pustynie są uważane za część dziedzictwa narodowego kraju, który przed odkryciem ropy naftowej składał się z niewielkich oaz. To w nich toczyło się życie. Po szlakach, którymi poruszają się dzisiaj auta terenowe czy quady, przemieszczały się tylko karawany z wielbłądami. Jeden z Beduinów tłumaczy, że wielbłądy są jak statki na pustyni. To one prowadzą ludzi przez piaski, również w nocy. Ludzie jeździli wielbłądami od wielu lat i używali ich w czasie wyścigów.
Po pustyni obecnie jeżdżą nie tylko prywatne auta, ale przede wszystkim auta dziesiątek firm, które oferują turystom samochodowe safari. Postępująca w skutek tego degradacja środowiska przyjęła już alarmujące rozmiary. Kampania ministerstwa, która potrwa przez najbliższe 4 miesiące, będzie składać się m.in. z seminariów, warsztatów dla organizatorów tego typu aktywności, promocji alternatywnych form zwiedzania zagrożonych terenów, jak choćby konne lub motocyklowe wyprawy, edukacyjnych programów dla szkół i turystów.
Na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich leży między innymi Rub Al Khali - największa piaszczysta pustynia świata o pomarańczowym piasku.
IAR/BC