Czarne owce to mniejszość, ale się zdarzają. Jak traktowane są wynajmowane auta
Auta bez kół, zniszczone kabiny i wybite szyby – to przeszłość. Oprócz kłopotów z parkowaniem, użytkownicy samochodów z wypożyczalni mają niewiele na sumieniu. Operatorzy mówią zgodnie – grupa naszych klientów to ludzie kulturalni. Oczywiście zdarzają się czarne owce i to oni interesują nas najbardziej.
Średnio blisko 1000 mandatów rocznie dostają firmy oferujące wypożyczenia samochodów na minuty. Jeden na 100 tys. wynajmów kończy się kolizją. Ze statystycznego punktu widzenia to niewiele, ale firmy muszą angażować do pracy specjalne działy, które zajmują się załatwianiem procedur mandatowych, kontaktami z ubezpieczalniami i serwisami. To ogrom pracy.
Nieunikniona odpowiedzialność
Największym kłopotem są ludzie, którzy nielegalnie parkują. Oznacza to świadome lub nie pozostawienie samochodu w miejscu, w którym stać nie wolno. Pół biedy, jeśli ktoś szybko go wynajmie i zabierze, ale najgorzej, jak trafi na parking depozytowy. To prawdziwy problem. Trzeba zapłacić za holowanie, postój i mandat, a później odszukać użytkownika i załatwić z nim sprawę. Czasem wychodzi nawet 1000 zł plus koszt pracy człowieka, który się tym zajmuje.
Z drugiej jednak strony, zdarzają się kierowcy, którzy dobrowolnie przestawiają auto. Robią to z różnych powodów, czasem dlatego, że poprzedni użytkownik carsharingu go zastawił, czasem zablokował wyjazd z bramy, a czasem po prostu zaparkował zbyt blisko przejścia. Ci ludzie przywracają wiarę w człowieka.
A kto dostaje mandaty?
Najczęściej bardzo młodzi ludzie, czyli kierowcy z małym doświadczeniem. Liczą, że "tym razem się uda" nie dostać mandatu. Co ciekawe, rzadko zdarza się złapać wypożyczone auto na fotoradar, a także nie ma zapytań od operatorów monitoringów. Sporadycznie dochodzi do poważniejszych zdarzeń, ale są one nagłaśnianie, bo oklejone auto rzuca się w oczy.
Ze statystyk firmy Panek Carsharing wynika, że średnia prędkość wszystkich 600 samochodów to 25 km/h, czyli do miejskich limitów bardzo daleko, a średni czas wynajmu to około 20 minut. Daje to średnią jednorazową cenę usługi na poziomie 16 zł. Mandat za parkowanie to minimum 100 zł, więc warto postarać się o legalne miejsce na postój.
Czy samochody są niszczone?
W każdej firmie przez niemal całą dobę pracują ludzie, którzy przestawiają, tankują, czyszczą i weryfikują stan samochodów. W miesiącach letnich, kiedy do wnętrza wnosi się mniej zanieczyszczeń, problem bałaganu w aucie jest mniejszy. Zdarzają się puszki i butelki po wodzie i innych napojach, a także resztki kruchych przekąsek lub kanapek, ale bardzo rzadko coś więcej.
Jesienią, zimą i wiosną jest o wiele gorzej. Wilgoć, błoto, liście i piasek – tego w aucie uniknąć się nie da. Czyszczenie trwa o wiele dłużej.
Jeśli natomiast chodzi o uszkodzenia, to zderzaki w tych autach służą do zderzania, a wgnieceniem drzwi na parkingu, czy uderzeniem felgą w krawężnik raczej nikt się nie przejmuje. Co prawda aplikacja prosi o weryfikację stanu samochodu tuż przed jego wynajmem, nawet prosi o wykonanie zdjęć uszkodzeń, ale użytkownicy są pociągani do odpowiedzialności bardzo rzadko. Cała procedura jest zbyt skomplikowana.
Sprawy z początków istnienia branży polegające na kradzieży felg, wybijaniu szyb i tego typu rzeczy odeszły w niepamięć. Ludzie przyzwyczaili się do "niczyich" samochodów i zaczęli je szanować.