Colorado na nowo
Nowy Chevrolet Colorado to pickup, który ma zmienić układ sił w tej klasie pojazdów. Zadanie jest karkołomne, ale nie niemożliwe.
Segment pickupów nie cieszy się na Starym Kontynencie taką popularnością, jak w Stanach Zjednoczonych. Mimo to jest pewna grupa odbiorców aut z odkrytą przestrzenią ładunkową. Najczęściej są to firmy, których pracownicy muszą dostać się w trudny teren daleko poza siecią asfaltowych dróg, a do tego często przewieźć towar o nietypowych gabarytach. Są jednak również tacy, którzy na pickupa decydują się ze względu na zamiłowanie do offroadu i dzikiej przyrody. Obecnie wybór takich klientów pada najczęściej na Mitsubischi L200, Toyotę Hilux, Nissana Navarę czy VW Amoraka. Być może niedługo tym uznanym modelom przybędzie jednak konkurent – nowy Chevrolet Colorado.
Premiera tego samochodu miała miejsce w Tajlandii, gdzie około 60 proc. samochodów to właśnie pickupy. Auto, którego wcześniejsze wcielenie po raz pierwszy zjechało z taśm montażowych w 2004 r., stało się nieco mniej „amerykańskie”. Radykalne zmiany widać przede wszystkim z przodu. Teraz nie wygląda on jak położone na sobie maski dwóch różnych samochodów. Przód nowego Colorado jest spójny stylistycznie i może się podobać. Za dziedzictwo po dotychczasowym modelu należy uznać pas dzielący w poziomie osłonę chłodnicy. Z boku zmieniło się niewiele. Uwypuklono krzywizny karoserii, a w porównaniu z wersją amerykańską nieco niższe wydają się prześwity nad kołami. Z tyłu będzie można zamówić światła wykonane w technologii LED.
Podobnie jak w poprzedniej wersji, nowe Colorado będzie dostępne w kilku wersjach nadwozia. W najkrótszej z nich obok kierowcy mieści się tylko jeden pasażer. Mimo to we wnętrzu znalazło się miejsce na 16 schowków. W wersji z przedłużoną kabiną przedział pasażerski nie kończy się tuż za fotelem kierowcy. Samochód zyskuje dodatkowe boczne okna i dysponuje już 19 schowkami. Najdłuższa odmiana Colorado jest samochodem czterodrzwiowym, a podróżujący nim pasażerowie swój osobisty bagaż mogą rozlokować w 30 schowkach.
W samochodach typu pickup najważniejsze są jednak możliwości jezdne i moc. W gruncie rzeczy to przecież typowe „konie pociągowe”.
Nowe wcielenie Chevroleta Colorado zostało opracowane wraz z zespołem inżynierów z Brazylii, znających wymagania związane z użytkowaniem samochodu w niekorzystnych warunkach. Podwozie pickupa daje kierowcy możliwość ustawienia jednego z dwu poziomów zawieszenia. Dzięki temu, wyjeżdżając na asfalt można Colorado nieco „ucywilizować”, a zagłębiając się w trudniejszy teren zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie wyznaczonego celu.
Napędzaniem Chevroleta zajmą się między innymi nowe, doładowane silnik Diesla zaprezentowane podczas tajlandzkiej premiery samochodu. Jednostki wysokoprężne Duramax dysponują pojemnościami 2,8 oraz 2,5 l. Większą z nich wyposażono w turbosprężarkę o zmiennej geometrii łopatek turbiny. Dodatkowo zastosowano tu również wałek wyrównoważający, który znacznie poprawia kulturę pracy jednostki napędowej, a do montażu obu silników użyto komponentów, których wytrzymałość określono na 240 tysięcy kilometrów.
Jednostka o pojemności 2,8 l, po sprzęgnięciu jej z sześciostopniową przekładnią automatyczną, generuje 180 KM mocy (132 kW) oraz moment obrotowy o wartości 470 Nm (440 Nm z pięciostopniową przekładnią manualną). Silnik o pojemności 2,5 l rozwija moc 150 KM (110 kW) i 350 Nm momentu obrotowego.
Na razie to, czy Colorado trafi do Europy, nie jest pewne. Jeśli jednak tak się stanie, a cena pojazdu okaże się konkurencyjna, Chevrolet może zmienić mało dynamiczny obraz tej gałęzi rynku.
tb/