- Na Formułę 1 trzeba patrzeć szerzej, niż tylko przez pryzmat wyprzedzania na torze. Trzeba zastanawiać się nad tym co zrobić, żeby było jeszcze ciekawiej, ale z drugiej strony F1 istnieje w podobnym kształcie od lat i wciąż ma się nieźle - mówi "Gazecie Wyborczej" Marc Gene, testowy kierowca Ferrari.
Gene, 34-letni Hiszpan, to jedyny obecny kierowca Formuły 1, który ukończył studia (ekonomia). Regularnie czyta "The Economist" i "Business Week", w latach 1998-99 pracował w firmie doradczej Pricewaterhouse Coopers. Równocześnie zwyciężył w Open Fortuna by Nissan - serii wyścigów, którą już pod nazwą World Series by Renault wygrał w 2005 roku Robert Kubica - i dostał się do zespołu Formuły 1 Minardi.
W sumie wystartował w 36 wyścigach (trzykrotnie w BMW-Williams), jego największy sukces to piąte miejsce w Grand Prix Włoch w 2003 roku. Od listopada 2004 jest testowym kierowcą Ferrari, a ostatnio przygotowuje się także do startu w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans w zespole Peugeota.
Nie wydaje się Panu, że Formuła 1 jest coraz mniej ciekawa dla przeciętnego widza telewizyjnego? Ujednolicenie dostawcy opon, ograniczenie obrotów powodują, że na torze jest coraz mniej walki.
Marc Gene: Nowe przepisy miały podnosić atrakcyjność wyścigów. Założenie było takie, żeby stawka się wyrównała. Oczywiście, najlepsze zespoły zawsze będą tworzyć niedoścignioną czołówkę, ale generalnie Międzynarodowa Federacja Samochodowa stara się, żeby wyprzedzanie było łatwiejsze, wyścigi bardziej zacięte.
Tylko, że tak nie jest.
- Formuła 1 to technologia plus czynnik ludzki - między nimi musi być kompromis i równowaga. Wyprzedzanie zawsze będzie trudne - samochody są piekielnie szybkie, bo mają dużą siłę docisku. Ale kiedy jedziesz za kimś, to ją tracisz. Gonienie rywala nie jest łatwe, a co dopiero wyprzedzanie. Nie sądzę jednak, żeby kibice się nudzili - w Hiszpanii zainteresowanie jest ogromne, oczywiście głównie dzięki Fernando Alonso. Trzeba jednak pamiętać, że Formuła 1 to nie tylko wyprzedzanie - bardzo interesująco ogląda się wyścigi z punktu widzenia strategii zespołów. Na F1 trzeba patrzeć szerzej, niż tylko przez pryzmat wyprzedzania na torze. Trzeba zastanawiać się nad tym co zrobić, żeby było jeszcze ciekawiej, ale z drugiej strony F1 istnieje w podobnym kształcie od lat i ma się nieźle.