Co się stało podczas Gran Turismo Polonia?
Podczas niedzielnych pokazów Gran Turismo Polonia w Poznaniu jeden z samochodów wjechał w publiczność. 17 osób zostało rannych, w tym 4 ciężko. Wśród rannych jest dwoje dzieci - poinformował rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak.
- Jak poinformował lekarz koordynator wojewody wielkopolskiego stan rannych jest stabilny, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział PAP rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube. Wszyscy ranni wymagający hospitalizacji zostali przewiezieni do szpitala. Lżej ranni zostali wypuszczeni do domów, w szpitalach pozostało pięć osób w tym dwoje dzieci.
Ok. godziny 16 Norweg, kierujący samochodem Koenigsegg, stracił panowanie nad kierownicą; na prostym odcinku drogi samochód uderzył w krawężnik, odbił się od niego i wjechał w widzów. Jak podała policja kierowca auta był trzeźwy. - Kierowcy nic się nie stało. W tej chwili jest on do dyspozycji policji, która jest na miejscu. Na miejscu jest także prokurator, który ustala przebieg zdarzenia. On podejmie dalsze decyzje - powiedział Borowiak.
- To doświadczony kierowca, który od lat kieruje pojazdami sportowymi - mówił na zorganizowanym w niedzielę wieczorem briefingu jeden z organizatorów imprezy Peter Ternstroem. Zaznaczył, że od wielu lat organizowania imprezy jest to pierwszy wypadek w jej historii. W tym roku Gran Turismo Polonia zorganizowano w Poznaniu po raz dziewiąty. Jak podkreślił - według jego wiedzy - impreza była dobrze zabezpieczona. - Jesteśmy myślami z tymi, którzy zostali poszkodowani - mówił Ternstroem.
Sam organizator też jest barwną postacią. Na swoim profilu na Facebooku chwalił się, że zaraz po wjeździe do Polski został zatrzymany przez policję. Jeszcze dziwniejsze zdarzenie miało miejsce później. Ternstroem podróżuje z bronią i w swoim pokoju hotelowym przypadkiem przestrzelił szybę w kabinie łazienkowej.
W trakcie pokazów Gran Turismo Polonia na ulicach Poznania można zobaczyć jedne z najdroższych i najszybszych samochodów na świecie. W tym roku - według zapowiedzi organizatorów - na imprezie miało się pojawić 175 aut, najwięcej Ferrari - ok. 50 sztuk. By wziąć udział w pokazie, poza posiadaniem auta spełniającego kryteria, wystarczy zgłosić się do organizatora i opłacić wpisowe. Jak powiedział PAP przedstawiciel organizatora imprezy Marcin Jellinek, przed pokazem na miejscu kierowcy przechodzili szkolenie.
Według policji organizator Gran Turismo Polonia, zabezpieczając imprezę, spełnił wszystkie wymogi wynikające z ustawy. - Zawsze na tego typu imprezach pojawia się ryzyko, bo nigdy nie ma pewności, że zdarzy się jakaś awaria techniczna. To wszystko będzie badane w trakcie śledztwa - powiedział Borowiak.
Norweskie media z wielkim przejęciem opisują - jak same podkreślają - "tragiczny i wstrząsający" wypadek. Internetowe wydania gazet przez cały wieczór aktualizowały swoje wydania co kilkanaście minut. Kanał norweskiej telewizji TV2 na swojej stronie zaznaczył, że wypadek był straszny zwłaszcza że wśród ofiar były dzieci. Na łamach dziennika "Dagbladet" współwłaściciel szwedzkiej firmy Koenigsegg Norweg Bard Eker zdradził, że zna kierowcę i właściciela fatalnego samochodu. To straszne i tragiczne lecz takie rzeczy się zdarzają podczas pokazów szybkich aut; uczestniczą w nich nie zawodowi kierowcy, ale właściciele wyścigowych samochodów, którzy nie maja doświadczenia w wyczynowej i niestety dlatego odpowiedzialność leży po ich stronie - dodał.