Co można zrobić źle z pasem bezpieczeństwa?
Zapięcie pasów bezpieczeństwa w samochodzie to czynność wręcz mechaniczna. Ale okazuje się, że wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. A przecież od nich może zależeć nasze życie i zdrowie.
Materiałowy pas przytrzymujący ciało w fotelu to wynalazek sprzed dwóch wieków. Wymyślił go pewien angielski inżynier George Cayley , a w 1885 r. opatentował pewien Amerykanin Edward J. Claghorn. Pierwszym przeznaczeniem były gównie strażackie powozy konne oraz przemysł lotniczy. W samochodach jakoś nowinka nie chciała się przyjąć. Dopiero na początku lat 50. XX w, jako opcję proponowały takie wyposażenie firmy Nash i Ford. Ale dopiero seryjnie montowane pasy w modelu SAAB GT 750 rozpoczęły rewolucję w tej dziedzinie. Trzypunktowe, takie jak obecnie stosowane są w niemal wszystkich autach, opracował pod koniec tej samej dekady Nils Bohlin, inżynier Volvo. Według niego „pas musi pochłaniać siłę w odpowiednim miejscu – w okolicach miednicy i klatki piersiowej, gdzie ciało ma najmocniejszą konstrukcję”. I od tego czasu niewiele się zmieniło.
Podczas zderzenia z prędkością 65 km/h, ciało ważące 75 kg zmienia się w 2,5 tonową masę, gwałtownie przemieszczającą się ku przodowi pojazdu. Za jej utrzymanie w ryzach odpowiada właśnie prawidłowo zapięty pas. Dzięki nowoczesnym usprawnieniom tego wynalazku, obecnie nie uderzamy klatką piersiową w luźno przewieszoną taśmę. Za jej dociśnięcie do ciała odpowiadają pirotechniczne napinacze, które w 0,015-0,02 ms. od wykrycia zderzenia skracają jej długość o 5-8 cm. Co więcej, specjalna konstrukcja odkształcalnych mocowań ma na celu zredukowanie sił działających pomiędzy pasem a ciałem, ograniczając potencjalne urazy. Ale żeby to wszystko zadziałało prawidłowo, pas musi zostać poprawnie zapięty i ułożony na ciele.
Część pasa przebiegająca od słupka przez ramię i klatkę piersiową powinna znajdować się na wysokości obojczyka, w połowie szerokości barku. Tylko w ten sposób skutecznie zabezpieczy nasze ciało przed gwałtownym przemieszczeniem się do przodu np. na skutek uderzenia i działających sił bezwładności. Natomiast część biodrowa ma za zadanie stabilizowanie ciała na poziomie miednicy, chroniąc tym samym dolną część tułowia przed przemieszczaniem się do przodu i na boki. Należy pamiętać, by pasy nie przebiegały przez brzuch, przez strefę miękkich tkanek, gdyż wówczas mogą być przyczyną poważnych obrażeń ciała, a nawet śmierci.
Istotnym błędem popełnianym przez kierowców jest zbyt luźne zapinanie pasa. Mimo automatycznych zwijaczy, ten nie zawsze idealnie układa się samoczynnie. A kierowcy nie poprawiają i nie dociągają go po zajęciu miejsca w fotelu. Często też jeżdżą w obszernej odzieży, odsuwającej taśmę od ciała. Przez to, w momencie kolizji korpus nie jest mocno przytrzymywany i dociśnięty do odparcia fotela. Ma do przebycia niewielką co prawda, ale istotną w tym wypadku drogę ku przodowi, a następnie z masą wspomnianych kilku ton, uderza w taśmę szerokości kilku cm, która właśnie jest skracana przez pirotechniczny napinacz. To może skutkować bardzo poważnymi obrażeniami organów wewnętrznych i złamaniami. Pod żadnym pozorem nie wolno stosować żadnych zapinek czy blokad, powstrzymujących samoczynne zwijanie się pasa.
Współczesne pasy bezpieczeństwa są elementem systemu, w którego skład wchodzą także poduszki gazowe i zagłówki fotela. Jeżeli wszystkie te elementy są prawidłowo dopasowane, szansa na zminimalizowanie skutków wypadku zdecydowanie wzrasta. Poduszki chronią ciało i głowę bezpośrednio po uderzeniu, gdy działają na nie siły przemieszczające je w przód lub bok. Jeśli pasy będą zbyt luźne, poduszka powietrzna z prędkością 300 km/h wybuchnie wprost w twarz zbyt blisko znajdującego się człowieka. Taka sytuacja może doprowadzić nawet do jego śmierci.
Zagłówek odpowiada za bezpieczeństwo kręgosłupa w kolejnej fazie zderzenia, gdy ciało zostaje odrzucone ku tyłowi. Wówczas występuje zjawisko tzw. whiplash (strzału z bata), grożące nawet przerwaniem rdzenia kręgowego. Pędząca z dużą prędkością głowa, ma ogromną masę w stosunku do możliwości ludzkiej szyi. Odpowiednio ustawiony zagłówek, wspierający czaszkę na wysokości uszu i potylicy, pozwala na zminimalizowanie tego zjawiska i uniknięcie poważnego uszkodzenia kręgosłupa. Tu także konieczne jest prawidłowe ułożenie pasów, które zapobiegną przesunięciu się ciała względem oparcia i zagłówka fotela. Karygodnym i niedopuszczalnym zjawiskiem, niestety wciąż popularnym w naszych samochodach, jest niezapinanie pasów przez pasażerów tylnej kanapy. O ile na przednich siedzeniach zapina je już ponad 90 proc. osób, to z tyłu bez pasów jeździ niemal 30 proc. podróżnych. Niestety jest to przyczyna znacznej liczby śmiertelnych wypadków, których z pewnością można by uniknąć.
Podróżni bez pasów na tylnej kanapie to zabójcze pociski w momencie zderzenia. Nie dość, że są zagrożeniem dla samych siebie, to są niemal pewnym wyrokiem śmierci dla siedzących przed nimi. Oparcia przednich foteli zwyczajnie nie są w stanie zatrzymać kilkutonowej masy uderzającej w nie podczas wypadku, a siedzący na nich ludzie są dosłownie miażdżeni przez ciała jadących z tyłu. A tymczasem zgodnie z danymi Europejskiej rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) – tylko w samym 2012 roku można by uratować ok. 900 osób więcej, gdyby pasażerowie podróżujący na tylnym siedzeniu w pojeździe, mieli zapięte pasy. Według tych samych danych, dzięki zapiętym pasom bezpieczeństwa z wypadków drogowych cało wyszło 8600 osób.
Ciągłym problemem na naszych drogach jest także nieprawidłowe przewożenie dzieci, które często albo podróżują bez jakichkolwiek zabezpieczeń, albo zapięte w zwykły pas, przeznaczony dla osób dorosłych. Nowelizacja przepisów z kwietnia br. zniosła m.in. kryterium wieku dziecka, które musi być przewożone w odpowiednim foteliku. Zgodnie z nowymi przepisami kryterium jest wzrost - musi z niego korzystać dziecko o wzroście do 150 cm wysokości. Należy jednocześnie pamiętać, że „dorosły” pas, gdy spróbujemy przypiąć nim dziecko, przebiega przez najwrażliwsze strefy jego ciała– brzuch oraz szyję – i nawet podczas niewielkiej kolizji, może stanowić śmiertelne zagrożenie.
Pasy bezpieczeństwa to urządzenie i jak każde inne wymaga użytkowania zgodnie ze swoim przeznaczeniem i w sposób jaki gwarantuje jego skuteczność. Głosy twierdzące, że pasy są niebezpieczne, bo „znane są przypadki osób, które np. wypadły z auta bo ich nie zapięły i dzięki temu uratowały się z wypadku”, są szczęśliwie coraz rzadsze. Znane są także przypadki osób, które bez szwanku przeżyły wkładanie swojej głowy do paszczy krokodyla, ale nie jest to z tej przyczyny, najpopularniejsza forma spędzania wolnego czasu. Oczywiście, że pasy mogą powodować liczne otarcia, stłuczenia a nawet złamania, ale bez nich szansa na przeżycie wypadku samochodowego maleje w drastycznym stopniu.