Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność testować dla was Citroena DS4 z wysokoprężną i oszczędną jednostką HDI pod maską. Auto urzekło nas komfortem i przyjemnością jazdy po polskich nierównościach. W odwodzie pozostaje jeszcze alternatywna wersja benzynowa o mocy 200 KM, ale nie ma zbyt wiele wspólnego ze sportem. Zupełnie inaczej ma się rzecz z koncepcyjną wersją Racing, która na tle swojego „cywilnego” krewniaka, robi mocne wrażenie.
Już pierwszy rzut oka na Citroena zdradza jego sportowe zapędy. Szary lakier w połączeniu z 19-calowymi obręczami ze stopów lekkich z naciągniętymi nań niskoprofilowymi oponami, przyciemnionymi szybami bocznymi, czarnymi lusterkami, nakładkami na progi i masywną atrapą chłodnicy, skutecznie przyciąga spojrzenia innych uczestników ruchu ulicznego.
Francuski przedstawiciel luksusowej klasy kompaktowej, znacznie lepiej prezentuje się w rzeczywistości, niż na zdjęciach. Zgrabne nadwozie wieńczy zaokrąglony tył, z dwoma niezależnymi wydechami i dyfuzorem. Cieszy fakt, że zrezygnowano z krzykliwości na rzecz stonowanej elegancji. Klienci żądni sportu podpartego rzucającym się w oczy designem, powinni skierować się w stronę modelu DS3 Racing.
W standardowej specyfikacji, stylowy kompakt posiada najwyższy prześwit w swojej klasie, dorównujący niemal crossoverom. Żeby poprawić właściwości jezdne, zdecydowano się przybliżyć auto do podłoża o 35 milimetrów, zwiększyć rozstaw kół (55 mm z przodu i odpowiednio 75 z tyłu) i ulepszyć hamulce. Ten kto miał przyjemność obcować z odmianą HDI wie, że samochód lubi czasem zanurkować podczas gwałtownego wytracania prędkości. Teraz pozbyto się tego problemu. Usztywnione zawieszenie wespół z 38-centymetrowymi tarczami, umieszczonymi na przedniej osi, powinno zapewnić nastawionym na sport kierowcom niezapomniane wrażenia.
Z niecierpliwością czekamy na pierwsze testy, gdyż pod maską zamontowano 256-konny, turbodoładowany motor benzynowy o pojemności 1.6 litra. Tak wyśrubowane parametry każą przypuszczać, że pojazd rozpędzi się do 100 km/h poniżej 7 sekund i osiągnie około 240 km/h prędkości maksymalnej. W najbliższych miesiącach przekonamy się, ile wart jest francuski sprinter i jaka wartość pojawi się w cennikach. Oby nie okazał się dużo droższy od konkurencji, bo wówczas niewiele osób zwróci na niego uwagę.
Piotr Mokwiński
mw/