Chiptuning: to się opłaca? Jak go poprawnie przeprowadzić?
Chiptuning jest coraz popularniejszą metodą poprawy parametrów silnika. Profesjonalnie wykonany podnosi komfort jazdy bez ryzyka uszkodzenia jednostki. Jak poprawnie go zamontować?
Producenci aut często pozostawiają w silnikach duży zapas wielu parametrów po to, aby "uwalniać" je w nowszych modelach czy też dostosowywać do wyposażenia, wielkości czy też masy konkretnego modelu. Dokładnie ten sam silnik może mieć kilka wartości mocy i momentu obrotowego. Stosując chiptuning, czyli modyfikację fabrycznego oprogramowanie komputera sterującego silnikiem mamy możliwość regulacji i wydobycie "ukrytych" parametrów w dużym zakresie dowolności.
Podniesienie parametrów silnika poprzez chiptuning nie musi być duże, aby spełniło nasze oczekiwania. Zazwyczaj wystarczy wzmocnienie o 10 proc., aby odczuć wyraźną różnicę modyfikacji. Podstawowym jej powodem jest uczynienie auta bardziej dynamicznym, elastycznym, choć niekoniecznie szybszym. Są takie modele samochodów, które w stosunku do swojej masy dysponują zbyt małym zapasem mocy i momentu obrotowego, przez co zbyt leniwie reagują na pedał gazu. Utrudnia to wjeżdżanie na wzniesienia i wykonywanie manewru wyprzedzania, co obniża poziom bezpieczeństwa jazdy. Z tych przyczyn na chiptuning często decydują się również kobiety poruszające się sporymi rodzinnymi autami, właściciele samochodów campingowych oraz małych busów. Stosuje się również programy modyfikacyjne, które zdecydowanie zmniejszają zużycie paliwa i określa się je mianem ecotuningu. Wówczas tak dopasowuje się mapę silnika, aby przy średnich obrotach i obciążeniu jednocześnie był żwawszy i miał mniejszy apetyt na paliwo, co przy jego obecnych
cenach jest bardzo istotne.
Należy pamiętać, że operacja modyfikacji silnika nie jest prosta i źle wykonana przynosi więcej szkody niż pożytku. Nie dajmy się zwieść zapewnieniom, że chiptuning można poprawnie zrobić na parkingu przy centrum handlowym za 200-300 zł, bowiem bez profesjonalnego zaplecza technicznego i dużej wiedzy mechanika ani rusz. Podstawą poprawnej modyfikacji jest analiza stanu technicznego jednostki, dlatego w pierwszym rzędzie przeprowadzany jest pomiar diagnostyczny na hamowni. Często okazuje się, że podniesienie parametrów silnika nie ma sensu, ponieważ jest uszkodzony i przez to znacznie osłabiony w odniesieniu do nominalnych parametrów fabrycznych. Auto może mieć uszkodzony np. przepływomierz, zapchany katalizator, dziurę w intercoolerze, źle działającą turbosprężarkę i po usunięciu takich usterek samochód zmienia się nie do poznania. Zdarza się nawet tak, że auto katalogowo powinno mieć 120 KM a podczas testów na hamowni wychodzi na jaw, że dysponuje zaledwie trzydziestoma. To dość wyjątkowe przypadki, ale
spadek mocy o połowę przytrafia się często. Po naprawie i ponownym testom na hamowni można przystąpić do zmian w sterowniku.
Poprawnie wykonana modyfikacja polega na precyzyjnym dopasowaniu pracy silnika w taki sposób, aby nie był przeciążony. Wszystkie podzespoły tworzą jedną, precyzyjnie współpracującą ze sobą całość. Źle działający jeden element najczęściej powoduje uszkodzenia pozostałych i ze zbyt "wyżyłowanym" silnikiem po chiptuningu może sobie nie poradzić przeniesienie napędu, co wiąże się z dużym ryzykiem jego uszkodzeń. Doświadczony mechanik wie, że należy mieć duże wyczucie, w których modelach i w jakim stopniu można dokonać modyfikacji, a w których elementy zaprojektowane są "na styk" i nie można ingerować w fabryczne ustawienia.
Po dokonaniu zmiany oprogramowania sterownika silnika samochód musi trafić raz jeszcze na hamownię, aby sprawdzić czy osiągnięte zostały zamierzone zmiany parametrów. W razie konieczności czynności te powtarza się aż do skutku. Dobrze wykonany chiptuning nie ma też wpływu na pogorszenie parametrów emisji spalin, które są określane odpowiednimi normami, dlatego też nie musimy mieć obaw, że nasz pojazd po modyfikacji będzie miał problemy podczas standardowych badań technicznych. Źle przeprowadzony chiptuning zazwyczaj kończy się przykrymi konsekwencjami. Takich zmian "na oko", bez testów na hamowni, nie da się dobrze przeprowadzić. "Domorośli spece" niejednokrotnie wgrywają oni program modyfikacyjny po 2-3 razy bo żadna z tych operacji nie przynosiła oczekiwanego efektu. Okazuje się później że nie mogła przynieść bo ponieważ auto miało niewykrytą usterkę, a po jej usunięciu w trakcie przeglądu nagle
przyrost mocy wynosi 60 proc. W efekcie wybucha turbosprężarka, robią się dziury w tłokach a przy okazji - w portfelu właściciela auta.
Metody chiptuningu są różne. Niektóre sterowniki należy rozebrać i programować w warunkach laboratoryjnych, jednak w większości przypadków oprogramowanie odbywa się przez gniazdo diagnostyczne OBD. Jest również inny sposób podniesienia parametrów silnika, mylony często z chiptuningiem, polegający na zastosowaniu modułu zewnętrznego, tzw. Powerboxy. Jest to dodatkowe urządzenie wpinane w system pojazdu modyfikujące sygnały z czujników i wprowadzające zmiany w odczytach komputera sterującego silnikiem. Na ich podstawie zmienia się dawka paliwa oraz ciśnienie doładowania i w efekcie podnosi się także moc. Powerbox stosuje się często wówczas, gdy auto jest na gwarancji. Należy pamiętać, że w nowoczesnych autach komputer pamięta każdą zmianę oprogramowania i jest to bardzo łatwe do wykrycia przez serwis, będący gwarantem danego auta. W samochodach pogwarancyjnych w większości przypadków zalecany jest jednak chiptuning, całkowicie zmieniający oprogramowanie. Daje to możliwość bardziej dokładnego i
bezpieczniejszego wyregulowania eliminującego ryzyko jakichkolwiek nieprawidłowości. W większości przypadków serwis nie jest w stanie od razu odkryć modyfikacji. Potrzebna jest skomplikowana procedura sprawdzająca, czy sterownik wykonuje program fabryczny czy zmodyfikowany. Trzeba wiedzieć, że niektóre serwisy marek premium sprawdzają programy sterujące standardowo podczas każdego przeglądu i nie ma co liczyć na to, że takie zmiany pozostaną niezauważone. Może to skutkować utratą gwarancji. Co ciekawe, takie serwisy mają w swojej ofercie własną usługę modyfikacji, oczywiście - za odpowiednio większe pieniądze.
Ze względu na specyfikę chiptuningu nie wszystkie jednostki mogą być mu poddane. Nie nadają się silniki starszej generacji z lat 80 i początku 90, gdyż w większości przypadków są to konstrukcje mechaniczne pozbawione elektroniki. Łatwo to rozpoznać po tym, czy linka gazu podłączona jest bezpośrednio do pompy wtryskowej - jeżeli tak, to mamy do czynienia ze sterowaniem mechanicznym. W pojazdach, w których pedał gazu jest elektryczny (tzw. driver-by-wire) to gwarancja, że silnikiem steruje komputer i zmiana oprogramowania jest jak najbardziej możliwa. Chiptuning sprawdza się w doładowanych motorach dieslowskich. Można również dokonywać zmian sterowników w silnikach wolnossących, jednak nie zawsze będzie się to wiązało z przyrostem mocy - raczej z podniesieniem ogranicznika obrotów lub prędkości.
Czy samochód z przebiegiem np. 200 000 km może być modyfikowany? Niestety przy kupnie auta używanego nie mamy gwarancji, że podawany przez sprzedającego przebieg jest zgodny z prawdą. Trudno zatem weryfikować jego przydatność do chiptuningu wyłącznie na podstawie przejechanych kilometrów i zawsze jest konieczne poddanie auta pełnej diagnostyce na hamowni. Często okazuje się, że samochody nawet z przebiegiem 300 000 - 400 000 km są bardzo zadbane i nie ma przeciwwskazań, aby poprawić jego osiągi. Zawsze trzeba jednak przed dokonaniem jakiejkolwiek modyfikacji tuningowej zadbać o dobry stan opon, hamulców i układu jezdnego - elementów decydujących o komforcie i przede wszystkim bezpieczeństwie jazdy.
Źródło: Motointegrator.pl
ll/moto.wp.pl