Chcesz kupić samochód ze Szwajcarii? Uważaj na te tablice!
Planując zakup samochodu używanego, bardzo często rozważamy możliwość nabycia auta sprowadzonego z zagranicy. Wierzymy w to, że tamtejsi właściciele nadzwyczaj dbają o swoje pojazdy i pozbywają się egzemplarzy w idealnym stanie technicznym za bezcen. Przeczy to co prawda podstawowym prawom ekonomii, ale najwidoczniej wielu kupującym zupełnie nie przeszkadza. Wierzą nadal w to, że perfekcyjnie utrzymane auto pochodzące z zagranicy jest tańsze niż pojazd w słabym stanie, ale z Polski.
Tym razem zajmiemy się samochodami ze Szwajcarii. Na serwisach z ogłoszeniami możemy przebierać w kilkuset ofertach. Wystarczy przejrzeć kilka pierwszych, aby dowiedzieć się, że auta stamtąd sprowadzane są zawsze w 100 proc. bezwypadkowe. Większość pojazdów jest świetnie sfotografowana, nie mają żadnych skaz na lakierze, a wnętrze wygląda jak nowe. I ta stosunkowo niska cena. Nic, tylko brać.
Niestety, jest to obraz przedstawiany przez handlarzy, którzy oczywiście chcą zarobić – tak działa rynek. Zgodnie z prawami ekonomii, sprzedający chce maksymalizować zysk, kupujący marzy o jak najniższej cenie i największej użyteczności (czyli w tym przypadku dopieszczonym samochodzie za grosze). Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. W opinii osób dobrze znających temat, tanie auta pochodzące ze Szwajcarii są najczęściej powypadkowe lub mają usterki, których naprawa może kosztować naprawdę dużo. Szwajcar tylko w takim przypadku z chęcią pozbędzie się swojego samochodu. Jeśli auto jest w dobrym stanie technicznym, nikt go tam nie sprzeda za bezcen (nigdzie indziej zresztą też).
Wielu sprzedających w banalny wręcz sposób chce wzbudzić nasze zaufanie – fotografuje samochód ze szwajcarskimi tablicami rejestracyjnymi. Niestety wpada w zastawioną przez siebie pułapkę, o której szerzej dowiedzieliśmy się za pośrednictwem blogerzyzeswiata.pl. Na tej stronie pojawił się artykuł dotyczący właśnie tablic rejestracyjnych montowanych na sprzedawanych autach. Otóż bardzo duża część jest… podrabiana. Sprawdziliśmy to sami. Przejrzeliśmy 60 pierwszych ofert dotyczących samochodów ze Szwajcarii. Okazało się, że 22 ogłoszenia były w porządku (przynajmniej na pierwszy rzut oka - zostały już wwiezione do UE i miały tablice polskie lub niemieckie), a w 8 nasza weryfikacja nie była możliwa (tablice zamazane lub zdjęte). Pozostałe 30 ofert miało zdjęcia przedstawiające samochody z fałszywymi rejestracjami. Co więcej, w aż 16 przypadkach, kupujący w treści ogłoszenia twierdził, że bez problemu można wracać autem na
kołach. Niejednokrotnie pojawiło się też określenie „tablic zjazdowych”.
Zacznijmy od banalnej wręcz informacji. Jeśli kupujemy auto w Szwajcarii, to oryginalne rejestracje (widoczne powyżej) są zabierane. Nie ma więc możliwości, aby w polskim komisie stał samochód posiadający zwykłe, oryginalne, szwajcarskie tablice. Jedyny wyjątek to te tymczasowe z charakterystycznym czerwonym paskiem po prawej stronie oraz datą upłynięcia ich ważności. Jeśli nie są przeterminowane, możemy z nimi jeździć.
Tymczasem wielu polskich handlarzy uporczywie fotografuje swoje auta ze szwajcarskimi tablicami, które tak naprawdę są samoróbką. Efekt braku wiedzy w tej tematyce skutkuje tym, że takie rejestracje nawet nie przypominają oryginalnych. Najczęstszy błąd to zamontowanie z przodu i z tyłu takich samych tablic. Tymczasem w Szwajcarii mają one różne wymiary – te z przodu są mniejsze, a do tego nie ma na nich herbów. Podczas produkcji podróbek nikt się tym nie przejmuje. Podobnie jak czcionką często przypominającą tę, którą stosuje się w tablicach niemieckich, odstępem między cyframi oraz kropką. Drobnym szczegółem są też zaokrąglone rogi.
Założenie do zdjęcia takich rejestracji nie jest groźne – może poza sytuacją, kiedy sprzedający gorąco nas zachęca do powrotu na kołach bez obaw o tablice. Jeśli przyjechaliśmy lawetą lub z zamiarem natychmiastowej rejestracji, taki problem wydaje się nie istnieć. Warto jednak pamiętać, że jeśli sprzedający oszukuje już w tak błahej sprawie jak założenie fałszywych tablic, to niewykluczone, że mija się z prawdą także w sprawie stanu auta.
Kupując pojazd ze Szwajcarii, warto porównać znalezioną przez nas ofertę z innymi i sprawdzić, czy przypadkiem cena konkretnego auta nie jest zbyt niska. Przemawia za tym prosta matematyka. Sprowadzenie auta ze Szwajcarii jest droższe ze względu na konieczność uregulowania podatku VAT. Jeśli zrobimy to w Niemczech, zapłacimy 19 proc. W Polsce z kolei zapłacimy 23 proc. Nie wspominając już o konieczności posiadania odpowiednich dokumentów potwierdzających, że samochód wyprodukowano na terenie Unii Europejskiej. Jeśli takowych nie mamy, konieczne jest opłacenie cła w wysokości 10 proc.
Czy zatem warto sprowadzać samochód ze Szwajcarii? Może to być dobry pomysł jedynie jeśli mamy na miejscu znajomego, który zna kogoś, kto sprzedaje swój samochód. To właściwie jedyny wyjątek, kiedy auto w dobrym stanie technicznym można kupić za niezłe pieniądze. Warto pamiętać o tej zasadzie, także w kontekście rozważania zakupu samochodu z każdego innego kraju – również z Polski. Poszukiwania przez internet przeprowadzone przez osobę niedoświadczoną będą najczęściej stratą czasu, a do zakupu zniechęci wysoka cena dobrze wyglądających egzemplarzy.
Inspiracje dla tekstu: Szwajcaria Moimi Oczami i jej fanpage.
mp/sj/mp, moto.wp.pl