Ceny taksówek w górę i koniec Ubera? Takie zmiany szykuje PiS
Uber i podobnie działające serwisy, które umożliwiają przewóz osób, budzą kontrowersje wszędzie, gdzie się pojawią. Nie inaczej jest w Polsce. Brak regulacji prawnych związanych z usługami tego typu powoduje protesty ze strony licencjonowanych taksówkarzy. Sytuacja już niedługo może się zmienić, gdyż Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa pracuje nad nowymi przepisami.
Resort chce rozwiązać konflikt i wprowadzić równe zasady na rynku przewozu osób – informuje gazetaprawna.pl. O co chodzi? Kierowcy współpracujący z takimi firmami jak Uber, ale też inni próbujący obejść aktualne przepisy (np. mobilne gabinety terapeutyczne, czyli samochody, w których oficjalnie to nie przewóz jest usługą, za którą płaci klient), nie posiadają licencji taksówkowych. Co jasne, nie podoba się to taksówkarzom, którzy podporządkowują się obowiązującym wymogom, a w zamian liczą na to, że wszyscy będą traktowani tak samo. Z jednej strony trudno im się dziwić, ale z drugiej dla klientów najważniejsza jest cena i jakość usługi, a szczególnie ta pierwsza bywa bardziej atrakcyjna w przypadku nielicencjonowanych kierowców.
Ten konflikt interesów dotyczy nie tylko Polski, ale praktycznie każdego kraju, w którym działa Uber i podobne firmy. Sądy w wielu państwach przychyliły się do stanowiska taksówkarzy i nowe usługi przewozu osób zostały zakazane, co zmusiło Ubera do znalezienia nowej formy działalności. I tak np. w Berlinie amerykańska firma działa jako korporacja taksówkowa, a w Rzymie oferuje usługi szoferskie (w samochodach klasy premium) i przewóz towarów. W Polsce istnieje jedynie wymóg, aby kierowca Ubera posiadał działalność gospodarczą, albo był zatrudniony u innej osoby, dzięki czemu będzie płacony podatek. Taksówkarzom jednak to nie wystarcza.
Na razie nie wiadomo, jak sytuacja po zmianach przepisów będzie wyglądać w Polsce. Gazetaprawna.pl przytacza dwa możliwe scenariusze. Pierwszy to pełna liberalizacja rynku przewozu osób, co oznaczałoby, że od taksówkarzy nie byłaby wymagana licencja, a firmy typu Uber mogłyby działać bez problemu. Jednak takie rozwiązanie wydaje się mało prawdopodobne. Większe szanse ma pełna regulacja rynku, wymagająca od każdego kierowcy posiadania licencji.
O tym, że to właśnie takie rozwiązane będzie forsowane, może świadczyć skład zespołu pracującego nad ustawą. Oprócz urzędników ministerstwa będą to przedstawiciele środowiska taksówkarzy. W grupie tej nie znajdą się zatem osoby o przeciwnej opinii.
Pełna regulacja rynku spowoduje, że najprawdopodobniej znikną najtańsze firmy. Gazetaprawna.pl sugeruje nawet, że w ustawie miałby się znaleźć zapis o minimalnej stawce (np. 2 zł/km). Oznaczałoby to nie tylko zlikwidowanie alternatywy, ale też podwyżkę w najtańszych firmach taksówkowych.
sj, moto.wp.pl