Cała prawda o policyjnych Porsche
Tuż przed Wielkanocą polski internet zagrzmiał od informacji o nowych radiowozach poznańskiej policji. Zwykle takie doniesienia nie wzbudzają większego poruszenia, ale tym razem nie chodziło o nowa partię Kii c’eed, ale o dwa egzemplarze samochodów marki Porsche, które w niebieskich barwach zauważono na ulicach Poznania. Czy rzeczywiście polska policja „szarpnęła się” na zakup bardzo drogich i równie szybkich maszyn?
Bezpieczeństwo w ruchu drogowym jest najważniejsze, a dbanie o nie na autostradach niejednokrotnie wymaga od policjantów jeżdżenia z prędkościami znacznie przekraczającymi dopuszczalne. W większości samochodów, które posiadają mundurowi, nie jest to ani łatwe, ani bezpieczne. Nic więc dziwnego, że w wielu państwach policja dysponuje ograniczoną liczbą supersamochodów. We Włoszech mamy więc Lamborghini, a w Niemczech są to auta Porsche. Filmy, które kilka dni temu wywołały burzę, przedstawiały właśnie te ostatnie. Na stronie internetowej poznańskiej policji opublikowano oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Oto ono.
_ „Policyjne Porsche 911 Carrera S i Porsche Cayman w ostatnich dniach marca pojawiły się na poznańskich ulicach. Od dzisiaj policjanci Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu rozpoczną w nich służbę na autostradzie A2 oraz na drogach Poznania i powiatu poznańskiego. Zakupione z funduszy Unii Europejskiej auta tej marki to pierwsze tego typu samochody w polskiej policji. Oba najnowocześniejsze radiowozy trafiły w ręce czterech policjantów z poznańskiej drogówki. Zostali oni starannie wyselekcjonowani z grupy dwustu mundurowych kandydatów na co dzień pracujących w Wydziale Ruchu Drogowego KMP w Poznaniu. Cała czwórka to doświadczeni funkcjonariusze i kierowcy. Dwóch z nich ma cywilne licencje kierowców wyścigowych. W marcu policjanci byli w fabryce Porsche Stuttgart-Zuffenhausen. Oglądali, jak wygląda produkcja aluminiowo karbonowego nadwozia i montaż jednego z najbardziej zaawansowanych technologicznie aut na świecie. Podczas tygodniowego pobytu w Stuttgarcie przeszli także szkolenie na
torze testowym pod okiem doświadczonych instruktorów.” _
Takie informacje wywołały oburzenie internautów, którzy zarzucali policji rozrzutność. Reakcje były jednak pochopne, a by się o tym przekonać, wystarczyło spojrzeć na datę publikacji informacji na stronie policji. Całe przedsięwzięcie było jedynie primaaprilisowym dowcipem, ale trzeba przyznać, że zorganizowanym z dużym rozmachem. Auta otrzymały odpowiednie barwy, "policyjne" rejestracje, a nawet światła uprzywilejowania. Mundurowi wykazali się poczuciem humoru. Szkoda tylko, że żart został "spalony" na dwa dni przed 1 kwietnia.
tb, moto.wp.pl