Nowa Syrena Sport
Jednym z najjaśniejszych momentów powojennej motoryzacji w Polsce był 1 maja 1960 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy - i jeden z ostatnich - została wystawiona Syrena Sport. Choć ze względów politycznych i ekonomicznych samochód ten nigdy nie trafił do produkcji, a jego prototyp został zniszczony, do dziś pozostaje najpiękniejszym pomnikiem polskiej inżynierii samochodowej. Teraz grupa zapaleńców, a wśród nich główny stylista Arrinery, postanowiła stworzyć projekt nadwozia, które mogłoby być nową Syreną Sport.
Ogólny kształt nadwozia, wlot powietrza umieszczony na masce i ładne przetłoczenie na bocznej powierzchni samochodu, tuż pod linią szyb, bezpośrednio nawiązuje do dzieła Cezarego Nawrota z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Sylwetka samochodu podobna jest do innych przedstawicieli tego segmentu. Kształt karoserii może kojarzyć się również z Ferrari F12berlinettą. Reflektory nieco przypominają te, które znamy z Ferrari 612. Na powierzchni bocznej, u dołu, pomiędzy kołami, znalazło się przetłoczenie, przywodzące na myśl Lotusa Evorę. Tył samochodu ponownie nawiązuje do Syreny Sport, ale sprawia wrażenie nie do końca pasującego do wyglądu reszty karoserii.
Marzeniem twórców projektu nowej Syreny Sport jest oczywiście przeniesienie jej z powierzchni komputerowych monitorów do rzeczywistości. Sercem nowej Syreny Sport miałby być silnik V6 o pojemności 3700 cm3, w dwóch wersjach - wolnossącej o mocy 330 KM lub turbodoładowanej o mocy 450 KM. Przy masie szacowanej przez twórców na niższą od 1300 kg, pozwoliłoby to na rozpędzenie auta do 100 km/h w około 4,5 sekundy. Jego prędkość maksymalna miałaby oscylować w granicach nawet 290 km/h.