Bryan Bouffier: konkurencja jest ogromna
W najbliższy piątek, 6 czerwca wystartuje w Mikołajkach 65. Rajd Polski. To największa impreza w sportach motorowych w naszym kraju, ciesząca się wielkim zainteresowaniem sympatyków tej dyscypliny, jak i samych rajdowców.
Jednymi z faworytów imprezy będą aktualni mistrzowie Polski, francuska załoga - Bryan Bouffier i Xavier Panseri - reprezentująca team Peugeota. Bryan Bouffier jest skromnym i niemal zawsze uśmiechniętym człowiekiem, chętnie też podzielił się swoimi refleksjami z Czytelnikami „Sportu”.
- Zarówno we Francji, jak i w Polsce największą popularnością cieszą się gry zespołowe. Dlaczego zdecydował się pan na sport indywidualny?
- Ależ zapewniam wszystkich, że w rajdach samochodowych jest podobnie, jak w futbolu. Po pierwsze trzeba czerpać przyjemność z rywalizacji drużynowej, bo jeżeli nie ma komunikacji, nie ma porozumienia i brakuje współpracy - kierowcy, pilota, mechaników i szefów zespołów, to o sukcesach nie ma mowy.
- Jakie cechy musi mieć kierowca, żeby zostać dobrym rajdowcem?
- Nie można tego nazwać agresywnością, ale na pewno musi posiadać wielką wolę walki. Bo, żeby osiągać sukcesy w tym sporcie, trzeba chcieć wygrywać. Są jednak dwa kryteria, które należy umiejętnie połączyć - z jednej strony bezpieczeństwo, a z drugiej chęć zwycięstwa. Cały problem polega na tym, żeby zmieścić się w tych dwóch kryteriach, bo jeżeli pojedziesz za wolno, to nici z wygranej, ale jeżeli pojedziesz za szybko, to możesz... nie dojechać do mety.
- Mistrzem Polski został Francuz, czy oznacza to, że w naszym kraju nie ma dobrych kierowców?
- Ja tak nie uważam. Wraz z naszym zespołem zawsze staramy się wypaść jak najlepiej i nie jest powiedziane, że w obecnej edycji to nasza załoga osiągnie zwycięstwo, zwłaszcza, że różnice pomiędzy poszczególnymi ekipami są minimalne. Tego typu opinie powodują jednak, że muszę za każdym razem dawać z siebie wszystko, bo konkurencja jest ogromna.
- Często pan podkreśla, że rajdy w Polsce organizowane są w malowniczych regionach. Czy prowadząc samochód na wąskich, często szutrowych drogach, ma pan jeszcze czas na podziwianie krajobrazów?
br> - Nie w trakcie wyścigu, ale przy okazji poznawania tras jest na to czas, bo wówczas nie ma mowy o dużych prędkościach. Poza tym niezależnie od rajdów mam wiele okazji na poznawanie krajobrazów, zwłaszcza, że zawody w Polsce rozgrywane są w wielu pięknych miejscach.
- Czy pod względem bezpieczeństwa i zachowania kibiców zawody w Polsce odbiegają jeszcze od europejskich wzorców?
- Lubię jeździć w Polsce i przyjeżdżam do was z prawdziwą przyjemnością. Z satysfakcją stwierdzam, że ten sport cieszy się w Polsce ogromną popularnością. W trakcie rajdów na poboczach dróg, szczególnie na odcinkach specjalnych pojawia się nawet kilkadziesiąt tysięcy kibiców, którzy bardzo gorąco dopingują kierowców. Rajdy w Polsce charakteryzują się tym, że są bardzo szybkie i rzeczywiście w 2004 roku, gdy po raz pierwszy tu startowałem, czułem, że kwestie bezpieczeństwa są nieco lekceważone. Po trzech latach mogę jednak zapewnić, że nastąpiła ogromna poprawa i można tylko pogratulować organizatorom wyścigów wkładu pracy nad bezpieczeństwem zawodników i kibiców.
- Wiemy, że ma pan 29 lat i jest utalentowanym kierowcą, a rodzina, dzieci?
- Nie mam dzieci, ale w moim życiu jest kobieta, z którą zamierzam się ożenić. W ostatnich piętnastu latach niewiele zmian zaszło w moim życiu, mimo że z racji wykonywanego zawodu znacznie więcej podróżuję po świecie. Zapewniam jednak, że zaliczam się do kategorii normalnych ludzi. Pochodzę ze środowiska mechaników samochodowych, mieszkam w niewielkiej miejscowości Drome, naprzeciwko warsztatu ojca i zawsze, gdy prosi mnie o pomoc, podwijam rękawy i bez wahania brudzę ręce w smarze.
- W światku rajdowym jest już bardzo ciasno, a co dopiero mówić o formule, gdzie dostać się jest szalenie trudno. Ale jeżeli mówimy o sporcie motorowym, to musimy pamiętać, że występują w nim różne kategorie. Mamy rajdy, rajdy-maratony, wyścigi, wyścigi górskie i rajd-krosy. Każda z tych kategorii jest inna, ale gdyby Robert zaproponował mi kiedyś jazdę próbną jego bolidem, chętnie skorzystam z okazji.
- To proszę nam zdradzić, z jaką największą szybkością prowadził pan już samochód?
- Jechałem 300 kilometrów na godzinę, ale po torze.
- I jakie wrażenia?
- Zdecydowanie większą przyjemność sprawiają mi wąskie odcinki specjalne w rajdach samochodowych, niż ogromna szybkość pojazdu na szerokim torze wyścigowym z bezpiecznymi poboczami.
- W niedzielę, po zakończeniu rajdu będzie pan dopingował polskich piłkarzy?
- A z kim grają?
- Z Niemcami.
- Z całego serca będę trzymał kciuki za Polaków i życzę waszej drużynie, żeby w ćwierćfinale spotkała się z Francją.