Brak homologacji i błędy policyjnych wideorejestratorów
W ciągu ostatnich lat znacząco wzrósł arsenał urządzeń pozwalających policji na łapanie kierowców łamiących przepisy. Nowoczesne radary laserowe, nieoznakowane samochody i wideorejestratory pozwalają skuteczniej wyłapywać osoby łamiące przepisy. Okazuje się jednak, że urządzenia nagrywające kierowców, które zostały zamontowane w policyjnych Alfach Romeo mogą niepoprawnie mierzyć prędkość.
Sprawa wyszła na jaw za sprawą kierowcy, który po zatrzymaniu przez policję nie zgodził się ze wskazaniami z wideorejstratora. Sprawa trafiła do sądu i już pierwsza instancja przyznała rację kierowcy – informuje TVN. Okazuje się, że nawet 100 sztuk wideoradarów zamontowanych w Alfach Romeo może źle mierzyć prędkość. W efekcie już niedługo sądy mogą być zalane przez wnioski kierowców ukaranych w oparciu o błędne pomiary.
Pan Mirosław Milewski stwierdził, że policyjne urządzenie wskazywało prędkość o 20-30 km/h większą niż prędkościomierz w jego samochodzie. Okazało się, że miał rację i faktycznie wideorejestrator błędnie mierzył prędkość. Jednak przy okazji odkryto coś więcej. Otóż wideoradary zamontowane w Alfach Romeo nie mają ważnej legalizacji. Firma, która dostarczyła urządzenia policji podpiera się świadectwem legalizacji wydanym przez Główny Urząd Miar w 2006 roku, jednak eksperci zauważają, że urządzenie od tego czasu przeszło wiele zmian i powinno zostać jeszcze raz sprawdzone i zalegalizowane.
Dalsze użytkowanie kontrowersyjnych urządzeń może oznaczać spore koszty dla państwa, które zamiast uzyskiwać wpływy do budżetu od ukaranych kierowców, będzie musiało ponosić koszty sądowe w związku z przegranymi sprawami. Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem jest dokładne sprawdzenie urządzeń i ponowne ich zalegalizowanie przez GUM.
(źródło: TVN)
sj, moto.wp.pl