Bogacze z Kataru szaleją na drogach. Policja jest bezradna!
Amerykańska policja raczej się nie patyczkuje z piratami drogowymi. Tym razem mundurowi musieli się poddać, bo kierowcy łamiący przepisy, których namierzyli, okazali się być bogatymi Katarczykami z immunitetami dyplomatycznymi.
Nie tak dawno donosiliśmy o skandalicznym zachowaniu bogatych przybyszów z Bliskiego Wschodu w Londynie. Policja nie radziła sobie z nimi, a ci wiedząc o tym, że są bezkarni, urządzali sobie wyścigi ulicami miasta. Kilka osób nagrało wyścigi Ferrari, Porsche i innymi superautami swoimi telefonami komórkowymi.
Jak się okazuje, Katarczycy zachęceni "sukcesami" w Londynie, pojechali na gościnne występy do Los Angeles. W swoich supersamochodach - między innymi w Bugatti Veyronie SuperSports, żółtym LaFerrari, Rolls Royce'ie Wraith i Mercedesie S600 Maybachu - urządzili sobie gonitwy.
Co ciekawe nie jeździli autostradami, ale spokojnymi, osiedlowymi uliczkami w Hollywood, po których w Stanach Zjednoczonych nie szaleją nawet najwięksi piraci. Wśród lokalnej społeczności wzbudzili szok i oburzenie.
Policja, która przyjechała na miejsce, stwierdziła tylko, że winowajcy są chronieni immunitetem dyplomatycznym. Nie ma żadnych oficjalnych informacji, kim są piraci, ale do prasy przeciekła informacja, że to emir Kataru i jego brat (znany z uczestnictwa w profesjonalnych zawodach sportowych, m.in. Pikes Peak) lub ich najbliższa rodzina.
Na razie sprawa utknęła w martwym puncie. Policja ma dowody wystarczające, żeby skazać sprawców, ale w żaden sposób nie może się do nich dobrać.