BMW E30: W drodze do sukcesu
Model E30 zafascynował Krzyśka na początku 2008 roku. Po odwiedzeniu kilku zlotów zapragnął stać się właścicielem trójki zmodyfikowanej według własnego projektu i aktywnie uczestniczyć w rozmaitych spotach i eventach miłośników aut bawarskiego producenta.
Jak pomyślał, tak zrobił i już po kilku tygodniach miał swoją beemkę. Szybko zaopatrzył ją w mocniejszy 2,5-litrowy silnik, aby czerpać jeszcze więcej frajdy z jazdy i móc walczyć w amatorskich zawodach driftingowych oraz wyścigach sprawnościowych. Wciąż miał wrażenie, że autu brakuje mocy, więc już po krótkim czasie zdecydował się na swap większej jednostki napędowej, a ostatecznie na zakup wszelkich niezbędnych akcesoriów, dzięki którym mógł przygotować samochód do startu w profesjonalnych konkursach jazdy bokiem. Trójka trafiła do znanego dobrze Czytelnikom BMW TRENDS, PUZ-a, który zaczął przeobrażać ją w prawdziwy driftowóz.
Beemka musiała spełniać ustalone przez federację normy, wobec czego konieczne było wspawanie klatki bezpieczeństwa. Seryjne zawieszenie zmodyfikowano w drugiej kolejności. Krzysiek zdecydował się na przeznaczony do driftu produkt K-Sport, powiększony skręt kół wraz z negatywem, 4-centymetrowe dystanse z każdej strony, skuteczniejsze hamulce od E36 328i, poliuretanowe elementy, a także nieco przekonstruowaną tylną belkę, dzięki czemu podczas kontrolowanego poślizgu większa powierzchnia opony utrzymuje stały kontakt z nawierzchnią. Na koniec dołożono hydrauliczny hamulec ręczny, po czym po chwili wytchnienia rozpoczęto drugi etap prac, podczas którego autor projektu oraz wykonawca skupili się na terapii odchudzającej i zmianie motoru na efektywniejszy.
Niezastąpiony w takich sytuacjach jest silnik M62B44 z 6-biegową przekładnią manualną i spiekowym sprzęgłem. Fabryczna moc 286 KM pozwalała na wiele, ale po ingerencji mechanika i zainstalowaniu przelotowego układu wydechowego wykonanego z kwasówki udało się uzyskać aż 306 KM i 455 Nm (seryjnie 440 Nm przy 3600 obr./min)
. Wartości niezłe, zważywszy na niewielką masę pojazdu, która miała się jeszcze zmniejszyć. Krzysiek zamontował boczne szyby z poliwęglanu, elementy zewnętrzne takie jak maska, drzwi, błotniki i pas przedni, zastąpił odpowiednikami z lekkich tworzyw sztucznych, po czym pokrył karoserię świeżym lakierem. Czarno-czerwone nadwozie jednoznacznie kojarzy się ze sportem i prezentuje się wyjątkowo atrakcyjnie. Postarano się również, aby wnętrze dorównało
zewnętrznym modernizacjom.
Profesjonalnie przygotowane zostało więc miejsce pracy kierowcy. Pojawiły się kubełkowe fotele z szelkowymi pasami bezpieczeństwa, sportowa kierownica, a także główny wyłącznik prądu. Reszta zbędnych części została zwyczajnie usunięta. Spartański wystrój pomaga skupić się wyłącznie na jeździe. Lżejsze auto gwarantuje lepsze parametry i daje możliwość lepszego wykorzystania właściwości jezdnych BMW, co bezpośrednio przekłada się na wyższą punktację w zawodach.
Co prawda Krzysiek nie ma jeszcze na swoim koncie znaczących trofeów, ale dzięki niezrównanej ambicji i ogromnemu potencjałowi drzemiącemu w jego trójce może wiele zdziałać w polskim driftingu. Będziemy uważnie przyglądać się jego karierze i mocno trzymać kciuki.
Piotr Mokwiński