Białystok/ Na razie bez zniżek dla biznesu w strefie płatnego parkowania
W Białymstoku nie będzie na razie zniżek dla przedsiębiorców, których firmy działają w centrum objętym strefą płatnego parkowania. PO chciała obniżenia im abonamentu do poziomu opłat dla mieszkańców. Radni PiS odesłali projekt do wnioskodawcy.
Strefa płatnego parkowania w Białymstoku to 1,5 tys. miejsc w ścisłym centrum (tzw. podstrefa A) oraz 2,3 tys. miejsc wokół tego ścisłego centrum (tzw. podstrefa B). Za pół godziny postoju w pierwszej trzeba zapłacić 1,2 zł, w drugiej - o połowę mniej.
Obowiązują też abonamenty. Np. roczny w podstrefie A kosztuje 1,6 tys. zł. W przypadku osoby mieszkającej, przy którejś z ulic wchodzących w skład tej podstrefy - 90 zł.
Platforma Obywatelska złożyła - rozpatrywany na poniedziałkowej sesji rady - projekt, by przedsiębiorcy, którzy są właścicielami albo najemcami lokali w strefie płatnego parkowania, mogli korzystać z abonamentu takiego jak mieszkańcy przy ulicy, gdzie prowadzą swój biznes. Poparło go podpisami ok. 300 osób, które prowadzą działalność gospodarczą w strefie i muszą przyjeżdżać tam samochodem, projekt poparły też organizacje przedsiębiorców.
"Pozwoli to chociaż na takie drobne ułatwienie prowadzącym działalność gospodarczą w centrum miasta, przyczyni się niewątpliwie do stabilizacji tej działalności" - mówił sprawozdawca projektu Włodzimierz Kusak (PO). Radni długo dyskutowali nad tym pomysłem. Pojawiły się m.in. pytania, jaki będzie koszt takich ulg dla miasta, czyli podatników, czy właściciele takich abonamentów nie zastawią swoimi samochodami wszystkich miejsc w centrum, czy takich zniżek nie powinni mieć też pracownicy tych przedsiębiorców, a nawet - jaką przyjąć definicję przedsiębiorcy.
"Strefa płatnego parkowania istnieje nie dlatego, żeby przynieść dodatkowe dochody do budżetu, większe czy mniejsze, takiej czy innej grupy użytkowników, ale żeby zapewnić rotację miejsc. Czyli skracać maksymalnie czas zajmowania danego miejsca przez pojazd" - mówił w dyskusji zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński. Podkreślał, że mieszkaniec strefy jest uprzywilejowany, a wobec wszystkich pozostałych osób stosowana jest zasada, iż cena abonamentu musi być na tyle wysoka, by nie opłacało się go kupować "zdecydowanej większości mieszkańców Białegostoku".
"Wspieranie przedsiębiorczości tak, ale strefa płatnego parkowania ma zasadniczo inny cel" - dodał Poliński. On także wyraził obawę, że samochody przedsiębiorców z takim abonamentem zastawią płatne miejsca parkingowe w centrum.
Ostatecznie radni PiS, którzy w Radzie Miasta Białystok mają większość, zdecydowali o odesłaniu projektu do wnioskodawcy. Oparli się na interpretacji prawnej prawnika rady, że tylko prezydent miasta może być wnioskodawcą w sprawie dotyczącej strefy płatnego parkowania, a projekt złożyli radni. Chcą też, by to prezydent przygotował taki projekt uchwały.