Białystok/ Na kilku skrzyżowaniach mają pojawić się sekundniki
W przyszłym roku na kilku skrzyżowaniach w Białymstoku mają być zamontowane sekundniki - pieniądze na ten cel zapisano w budżecie. Magistrat przyznaje, że na razie nie wiadomo, czy będą współpracowały z elektronicznym systemem zarządzania ruchem w mieście.
50 tys. zł na montaż sekundników, czyli urządzeń pokazujących kierowcom ile jeszcze czasu mają na zjechanie ze skrzyżowania lub kiedy zapali się zielone światło, chcieli przeznaczyć w przyszłorocznym budżecie Białegostoku radni PiS.
Są oni w opozycji do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, ale w radzie mają większość. Zgłosili taką poprawkę do projektu budżetu, ostatecznie prezydent miasta przyjął tę propozycję jako autopoprawkę.
Pomysł, by na skrzyżowaniach objętych monitoringiem montować sekundniki, pojawił się już kilka miesięcy temu. Okazało się wówczas, że urządzenia zamontowane na pięciu dużych skrzyżowaniach, w ramach - działającego w mieście od pół roku - systemu zarządzania ruchem, rejestrują po kilkaset na dobę wykroczeń popełnianych przez kierowców.
Rejestrują one wjazdy na czerwonym świetle, w tym skręty w prawo, gdy nie pali się zielona strzałka dla tego kierunku ruchu. Wielu kierowców skarżyło się jednak, że światło zielone pali się krótko, kwestionowali zapisy z kamer monitoringu.
Pojawiły się też głosy, że system nie służy poprawie bezpieczeństwa, ale chodzi o karanie kierowców przez straż miejską (ona zajmuje się analizą zapisów wykroczeń - PAP).
Wtedy pojawił się pomysł, że rozwiązaniem mogłyby być sekundniki. Magistrat pomysł kwestionował argumentując, że takie urządzenia nie będą współpracowały z systemem zarządzania ruchem.
Obejmuje on 119 białostockich skrzyżowań. To pierwsze, w takiej skali, rozwiązanie w kraju. Ma przede wszystkim zapewnić bardziej płynny przejazd, z preferencją ruchu miejskich autobusów, optymalizując działanie sygnalizacji świetlnej na podstawie danych zbieranych z kamer i detektorów ruchu.
Urszula Boublej z biura komunikacji społecznej białostockiego magistratu przyznała, że wątpliwości co do sensowności montażu sekundników na razie nie zniknęły. Po zapisaniu na ten cel pieniędzy w budżecie na 2016 rok, magistrat analizuje, jak w praktyce mogłyby działać w systemie zarządzania ruchem, którego jednym z priorytetów jest pierwszeństwo ruchu autobusów.
W praktyce oznacza to, że światła nie palą się po tyle samo czasu za każdym razem, a wpływ ma na to także np. pora dnia czy natężenie ruchu.
Żeby sekundniki zostały zainstalowane, potrzebny będzie przetarg na wyłonienie wykonawcy. Boublej dodała, że wtedy w praktyce, być może już przy projektowaniu inwestycji okaże się, czy i jak system będzie działał. Powołując się na przykłady kilku innych miast, posiadających takie systemy zarządzania ruchem, powiedziała, że tam sekundniki okazały się złym rozwiązaniem.