Barichello: Kubica jest tak brzydki, że...
Brazylijczyk Rubens Barichello ustanowił w tym roku rekord liczby startów w Formule 1 - 257 wyścigów w ciągu piętnastu lat. Szansy na poprawienie tego osiągnięcia raczej mieć już nie będzie. Wraz z odejściem Rubensa dobrego kolegę straci Robert Kubica.
Kiedy spotykają się w padoku, zawsze jest dużo śmiechu, żartów. Pytany o Polaka powiedział reporterowi brazylijskiego radia: "Uwielbiam tego faceta! Mam nadzieję, że odniesie wiele sukcesów. Jest tak brzydki, że mu się to należy!" - to takie żarty między kolegami. Zgrywamy się - tłumaczy nam tę wypowiedź.
- Bardzo lubię Roberta. Jest prawdziwy. Bo widzisz, każdy z nas w padoku nosi maskę. Musimy chronić się przed wieloma rzeczami, które dzieją się wokół nas. Robert jednak już na pierwszy rzut oka robi wrażenie osoby bardzo dobrej, miłej i szczerej - twierdzi Rubinho.
Na co dzień kierowcy mają bardzo mało czasu na prywatne kontakty, dlatego każde spotkanie w luźniejszej atmosferze jest cenne. - W Szanghaju, w środę przed wyścigiem, graliśmy sobie z Robertem w kręgle - opowiada Rubens. - Mój ojciec był mistrzem Brazylii w bowlingu, ja też gram od dawna i muszę przyznać, że Kubica jest w tym bardzo dobry. Zagraliśmy trzy razy i wygrał ze mną 2:1. Było fajnie. Musimy to powtórzyć! - mówi Barichello.
Po chwili dodaje: - Jest jeszcze poker. Zbieramy się z Fisichellą, Alonso, Kubicą, czasem z Sutilem, Rosbergiem i Liuzzim, i po prostu dobrze się bawimy. Stawki są niewielkie. 50 euro za zestaw żetonów i lecimy. Kto najczęściej wygrywa? Sądzę, że Kubica. Ja też nie jestem zły i czasami zgarniam pulę - chwali się Rubinho.
_ Więcej w "Magazynie Sportowym" _