Badania techniczne: czekają nas zmiany
Przeglądy samochodów to w Polsce istotny temat. Zdecydowana większość naszych rodaków porusza się pojazdami, które liczą sobie co najmniej kilka lat. Dla właścicieli takich aut konieczność złożenia wizyty w stacji kontroli może być stresująca. Samochodom w złym stanie technicznym jeszcze trudniej będzie przejść badania od 2018 roku. To wówczas zacznie obowiązywać unijna dyrektywa w tej sprawie.
Dokument określa minimalne wymagania, jakie stawiane będą przed samochodami w państwach wspólnoty. Dzięki wdrożeniu dyrektywy przegląd uzyskany w dowolnym państwie Unii będzie ważny w każdym innym. Oczywiście z pewnym zastrzeżeniem. Wspólnotowe prawo przewiduje, że obowiązek dokonywania przeglądów będzie ciążył na samochodach od czwartego roku po zakupie w salonie. Na stacji trzeba będzie pojawić się przynajmniej co dwa lata. Oczywiście w gestii poszczególnych państw jest ustanowienie lub pozostawienie bardziej restrykcyjnych zapisów. Tak właśnie jest w Polsce, gdzie obowiązek dokonywania przeglądów nałożony jest na właścicieli aut starszych niż trzy lata, a obowiązkowa kontrola ma miejsce co roku. Jeśli więc uzyskamy świadectwo przeglądu w Niemczech, gdzie okres pomiędzy kolejnymi wizytami wynosi dwa lata, na terenie Polski badanie i tak straci ważność po upływie roku.
Skończyć z patologią
Branża związana z przeglądami technicznymi samochodów jest w Polsce w dziwnej sytuacji. Właściciele stacji funkcjonują jak przedsiębiorcy, więc zależy im na jak największej liczbie klientów. To oznacza, że skrupulatność w wykonywaniu obowiązków może się dla nich skończyć plajtą. Kierowcy pocztą pantoflową szybko przekazują sobie informacje o punktach, w których nie ma co liczyć na pobłażliwość podczas kontroli. Zdarzają się również przypadki odwiedzania kilku stacji do skutku, aż do uzyskania pieczątki w dowodzie wątpliwego pod względem technicznym pojazdu. Sytuację ma zmienić zmiana przepisów. Zgodnie z nią opłata za przegląd ma być wnoszona przed rozpoczęciem procedury i w razie uzyskania negatywnego wyniku nie będzie zwracana.
Zmieni się także sposób kontroli stacji. Dziś zakłady te podlegają starostom. Kompetencje te mają jednak zostać scentralizowane. Przewiduje się, że nadzorem nad nimi zajmie się Transportowy Dozór Techniczny. Wśród środków, które mają służyć do kontrolowania rzetelności zakładów, ma znaleźć się instytucja tajemniczego klienta. Taka osoba, udając zwykłego zmotoryzowanego, ma pojawiać się na stacji wątpliwym pod względem technicznym samochodem pod pozorem dokonania przeglądu. Technicy będą więc musieli mieć się na baczności, a o ich pobłażliwości będzie można zapomnieć.
Naklejka i zaświadczenie zamiast pieczątki
Zmorą kierowców posiadających dłużej jedno auto jest konieczność wymiany dowodu rejestracyjnego jedynie z powodu braku miejsca na pieczątki poświadczające przegląd. Wiele wskazuje na to, że najpóźniej od maja 2018 roku przestanie być to problemem. Wiele wskazuje na to, że drogocenny dziś stempel zostanie zastąpiony wpisem do centralnej bazy danych oraz naklejką lub zaświadczeniem wydawanym przez diagnostę. Jeśli wygra opcja naklejki, policji i straży miejskiej łatwiej będzie wyłapywać samochody, które nie powinny poruszać się po drogach. Zwykły spacer po parkingu pozwoli wyłuskać auta bez ważnego przeglądu.
Nowe obowiązki
Samo uzyskanie pozytywnego wyniku badania po zmianach może okazać się trudniejsze. Choć poza sprawdzaniem wysokości bieżnika opon zakres badań pozostanie w zasadzie taki sam, każde niedomaganie będzie musiało być klasyfikowane jako drobne, poważne lub niebezpieczne. Zmniejszy się więc dowolność diagnostów w traktowaniu poszczególnych niedomagań. Z dyrektywy w ostatniej chwili wykreślono konieczność przeprowadzania kontroli temperatury wrzenia płynu hamulcowego.
Nowe ceny?
Przepisy, które staną się podstawą przeprowadzania kontroli pojazdów po wejściu w życie dyrektywy, nie są jeszcze gotowe. Dlatego też Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów stara się o zmianę stawek za badania techniczne. Jak argumentuje PISKP, są one na tym samym poziomie od 2004 roku. W tym czasie podniosły się koszty związane z funkcjonowaniem stacji, a dodatkowo z 22 do 23 proc. zwiększyła się stawka podatku VAT. Różnicę tę musieli pokryć przedsiębiorcy. Jakie miałyby być nowe stawki? Na razie nie wiadomo. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów już w 2012 roku wyszła z projektem zmian. Wówczas nowa cena za przegląd samochodu osobowego została określona na 150 zł. To o 50 proc. więcej niż obecnie. Wyższą stawkę przewidziano również dla motocyklistów. Za przegląd jednośladu nowy cennik przewidywał kwotę 100 zł, obecnie jest to 62 zł.
tb, moto.wp.pl