Autostrady GDDKiA będą płatne do 2024 roku?
Choć płatne autostrady w Polsce nie należą do tanich, na części dróg o najwyższych standardach nie musimy płacić. Najpóźniej do roku 2024 ma to się jednak zmienić - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Ile trzeba będzie zapłacić?
Szybko, bezpiecznie i za darmo
Obecnie po części autostrad wybudowanych i nadzorowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad jeździmy za darmo. Najdłuższym takim fragmentem jest A4 od lotniska w przykrakowskich Balicach do przejścia granicznego Korczowa-Krakowiec, którym możemy wjechać na Ukrainę. To blisko 270 km. Inne darmowe odcinki to: A1 z Piotrkowa Trybunalsiego do Torunia (206 km), A4 z Wrocławia do Zgorzelca (niespełna 160 km), A2 z Łodzi do Warszawy (90 km), a także A1 z Gliwic do granicy z Czechami (ok. 55 km) oraz blisko 25 km A6 z Kołbaskowa do węzła Rzęśnica, gdzie krzyżuje się z drogą ekspresową S3 biegnącą w kierunku Świnoujścia.
GDDKiA przyznaje, że docelowo wszystkie autostrady w Polsce będą płatne. Dlaczego tych odcinkach jeździmy za darmo? W przypadku części w momencie oddania ich do użytku brakowało infrastruktury pomocniczej, takiej jak stacje paliw czy miejsca obsługi podróżnych, a w takiej sytuacji prawo zakazuje naliczania myta za przejazd. Problemem był również sam system poboru opłat. Tworzenie infrastruktury bramek, w których przed podniesieniem szlabanu musimy uiścić należność, to spora inwestycja. W obliczu zbliżającej się rewolucji, polegającej na planowanym wdrożeniu elektronicznych opłat za przejazd, byłaby ona chybiona. Wiele wskazuje jednak na to, że płacić i tak niebawem będziemy musieli.
Będą opłaty
- Na razie w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie ma planów objęcia opłatami kolejnych odcinków autostrad. Takie plany pojawią się, gdy resort stworzy odpowiednie rozporządzenie - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik GDDKiA Jan Krynicki. - W dokumentach przetargu, który ma wyłonić operatora opłat drogowych na lata 2018-2024 zaznaczyliśmy, że firma, która przejmie zarząd, będzie musiała być przygotowana na ewentualne wdrożenie opłat na kolejnych odcinkach autostrad zarządzanych przez GDDKiA. Aktualnie żadnych decyzji jednak nie ma - dodaje Krynicki.
Ile zapłacimy, gdy już GDDKiA zacznie pobierać pieniądze? Na budowę autostrad, które powstały w Polsce w ostatnich latach, państwo zyskało dofinansowanie z Unii Europejskiej. Zgodnie z przepisami na takiej inwestycji budżetowi nie wolno zarabiać przez pięć lat od oddania jej do użytku. W przypadku A2 z Konina do Strykowa oznaczało to konieczność skorygowania zaproponowanej przez GDDKiA początkowo stawki 20 gr za kilometr do 10 gr za kilometr. Obniżka nastąpiła w połowie maja 2012 roku, a więc w maju 2017 roku minie pięć lat „karencji”. Stawkę będzie można podnieść. Czy wróci ona do poprzednich 20 gr za kilometr? Wszystko zależy od resortu infrastruktury.
W przypadku darmowych dziś odcinków autostrad zarządzanych przez GDDKiA rzecz ma się podobnie. Jeśli zostaną spełnione warunki formalne umożliwiające pobór opłat, w ciągu pięciu lat od oddania inwestycji należy spodziewać się stawki nie wyższej niż 10 gr za kilometr. Po upływie tego czasu może ona być wyższa.
Gotówką i alternatywnie
Jak zapłacimy za autostrady? Na to pytanie nie da się jeszcze dopowiedzieć. GDDKiA prowadzi dialog techniczny z firmami, które mogą dostarczyć odpowiednie rozwiązania. Niewykluczone jednak, że wygra opcja analogiczna do tego, co na autostradach zarządzanych przez GDDKiA mamy dziś. Chodzi o urządzenia, w które można się wyposażyć uiszczając odpowiednią kwotę - obecnie w ramach promocji jest to 25 zł. Komunikują się one bezprzewodowo z odbiornikami zamontowanymi na bramkach, zliczają opłatę i pozwalają na przejazd.
Wdrożenie elektronicznego poboru opłat za autostrady nie oznacza jednak końca korków w wakacje, święta i długie weekendy. - Zgodnie z przepisami na autostradach musi istnieć możliwość opłaty manualnej, gotówką. Wdrożenie systemu elektronicznych opłat nie będzie więc oznaczało końca tradycyjnych bramek - informuje Jan Krynicki.
Nawet jeśli elektroniczne bramki będą stanowić zdecydowaną większość, przepustowość autostrad będzie mniejsza, niż mogłaby być przy stuprocentowym wykorzystaniu elektronicznego poboru opłat lub systemu winietowego.
Źródło: GDDKiA, „Dziennik Gazeta Prawna”
Tomasz Budzik, Wirtualna Polska