Trwa ładowanie...
04-06-2013 11:15

Autostradowe przewinienia Polaków

Autostradowe przewinienia PolakówŹródło: PAP/Jacek Bednarczyk
d2modjy
d2modjy

Każdego roku wokół polskich dróg roztacza się widmo nieustannych remontów zwiastujących postęp komunikacyjny. Niewiele zmienia się również w mentalności i stylu jazdy samych kierowców tkwiących nadal głęboko w komunistycznych realiach jednopasmowych dróg. Nic zatem dziwnego, że Polacy na tle chociażby Niemców czy Francuzów oswojonych z wielopasmowymi arteriami, wypadają delikatnie mówiąc - blado.

By poznać typowe nieodpowiedzialne i niebezpieczne zarazem manewry na autostradach, wystarczy zapytać się przeciętnego ich użytkownika. Nadwiślański kodeks drogowy w kwestii restrykcji tyczących się ograniczeń szybkości na najbezpieczniejszych drogach, plasuje się tuż za Niemcami słynącymi z częściowego braku limitów. Niestety, nawet dopuszczalna prędkość podróżna opiewająca na 140 km/h nie zadawala rzeszy zmotoryzowanych, mknących wedle słów porzekadła „ile fabryka dała”. W efekcie owi etatowi okupanci lewego pasa jak i ci blokujący ruch, generują niebezpieczne sytuacje. Na domiar złego, póki co częściowo bezpłatne odcinki A1 i A2 stają się niejednokrotnie poligonem doświadczalnym dla amatorów szybkości w samochodach wartości przeciętnego smartphona.

* DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU * Nie od dziś wiadomo, że służbowym autem jeździ się inaczej niż własnym. Widać to zwłaszcza na lewym pasie autostrad, który przynajmniej w teorii służy do wyprzedzania. Ów „szybszą” część jezdni zawładnęli żądni szybkości przedstawiciele we flotowych pojazdach pędzących bardzo często w okolicach 200 km/h. Owszem, jakość i infrastruktura autostrad pozwala na osiągnięcie takowej wartości, jednakże nie można zapominać o innych uczestnikach ruchu, nie wspominając już o kodeksie ruchu drogowego.

(fot. PAP/Przemysław Piątkowski)
Źródło: (fot. PAP/Przemysław Piątkowski)

Przemierzając dowolny odcinek polskiej autostrady co kilka chwil jesteśmy świadkami niebezpiecznych wymuszeń, zajechań drogi. Po części generatorem tych sytuacji są pojazdy ciężarowe jak i entuzjaści eko-jazdy podróżujący 90 km/h blokując ruch. W efekcie nieco szybciej jadący kierowcy siłą rzeczy muszą ich wyprzedzić i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie sposób w jaki to robią. Po dłuższej bytności na naszych autostradach, możemy dojść do wniosku, że większość Polaków nie umie korzystać z lusterek, a jeśli już w nie zerkają, to i tak nie potrafią ocenić odległości do zbliżającego się samochodu.

d2modjy

* DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU * Efektem takiego istotnego braku są wymuszenia: przed jadącego grubo powyżej dozwolonej wartości zmotoryzowanego, niespodziewanie wyjeżdża inny kierowca zmuszający go do gwałtownego hamowania - o wypadek niezwykle łatwo. Niestety, nawet patrole policji jeżdżące po autostradach nie zachęcają wielu kierowców do trzymania się ustawowych 140 km/h, wystawiając mnogość mandatów wedle obowiązującego cennika:
- do 10 km/h: do 50 zł;
- o 11-20 km/h: od 50 do 100 zł;
- o 21-30 km/h: od 100 do 200 zł;
- o 31-40 km/h: od 200 do 300 zł;
- o 41-50 km/h: od 300 do 400 zł;
- o 51 km/h i więcej: od 400 do 500 zł.

(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Źródło: (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Najbliższe kilka dekad minie zapewne na nabieraniu kultury autostradowej jazdy, w tym wyplenienie poczynań srodze karanych w innych krajach. Dla naszych zachodnich sąsiadów niewybaczalną wręcz zbrodnią jest jazda na przysłowiowym zderzaku lub wyprzedzanie marudera z prawej strony. Oba przewinienia rzecz jasna zasługują na słowa potępienia, nie tylko ze względu na brawurę, ale również z uwagi na stwarzane niebezpieczeństwo.

d2modjy

Równie częstym widokiem, co mknący na złamanie karku przedstawiciele handlowi są „niedzielni kierowcy” uparcie jadący lewym pasem z prędkością 100 km/h. Wielu widząc taką przeszkodę, w pierwszej kolejności pogania ów osobnika długimi światłami, bądź wywierając presję dźwiękiem klaksonu, jednak gdy i to nie pomaga, jak gdyby nigdy nic wyprzedzają z prawej strony. Zapominając o podstawowej zasadzie wpajanej na kursie nauki jazdy: zasadzie ograniczonego zaufania. Wyprzedzany w ten sposób kierowca może w każdej chwili zorientować się, że przeszkadza innym, zmieniając szybko pas. Mundurowi również jak mantrę powtarzają o niebezpieczeństwie takiego manewru wyceniając go na 200 złotych i 3 punkty karne.

* DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU * Niestety, bezcenna okazuje się jazda na zderzaku, będąca kolejnym wcieleniem drogowej perswazji przeciw zawalidrogom. Notorycznie zdarzają się użytkownicy wyprzedzający kolumny tirów z ich zdaniem jedyną słuszną szybkością 100-110 km/h zapewniającą oszczędność paliwa i krótki czas wykonania. Niestety, ominięcie w ten sposób kilku ciężarówek zajmuje jednak sporo czasu, co przeważnie nie podoba się osobom jadącym szybciej. Wówczas dochodzi do wspomnianej jazdy na styk. Aby w trakcie takiej konfrontacji doszło do tragedii wystarczy jedynie lekkie hamowanie poprzedzającego auta.

(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Źródło: (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Autostrady, poza w teorii bezkolizyjną jazdą, zapewniają jeszcze należyte i jasne oznakowanie zbliżających się zjazdów na stacje paliw czy najrozmaitsze miejscowości. Wystarczy jednak chwila nieuwagi, by przegapić długo oczekiwany zjazd do obranego celu, w takiej sytuacji rozsądny kierowca z kwaśną miną brnie dalej w skupieniu do następnego możliwego miejsca opuszczenia autostrady. Nie wszyscy tak jednak robią. Z licznych kamer monitorujących ruch dowiadujemy się o iście karkołomnych manewrach autorstwa polskich kierujących. „Minąłeś swój zjazd? Po co jechać dalej skoro można cofnąć”. W ten oto sposób rozumują niektórzy, co w praktyce oznacza nie tylko 300 złotych mandatu (tyle samo zapłacimy za bezpodstawne zatrzymanie się, czy niewystawienie trójkąta w przypadku awarii), ale również ogromne niebezpieczeństwo.

d2modjy

* DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU * Oglądając zachodnie filmy przyzwyczailiśmy się do tego, że podróż autostradą to istna sielanka i gwarancja bezpieczeństwa. Niestety, praktyka wygląda nieco inaczej. Wystarczy jednak w miarę swoich możliwości dbać o własne poczynania i obserwować innych uczestników ruchu, wówczas przyczynimy się do poprawy jakości podróży, nie tylko własnej.

Piotr Mokwiński

d2modjy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2modjy
Więcej tematów